To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Leczenie - WSZYSTKO O KASTRACJI (jaka śmiertelność, powikłania,opieka)

ramydada - Czw Lut 28, 2013 19:32

Dziękuję! :-)

Edit:
Rekonwalescencja po kastracji przebiegła świetnie. Szczurek jest już 2,5 tygodnia po zabiegu, żadnych (odpukać!) komplikacji nie mieliśmy. Rana pięknie się zagoiła. To moja pierwsza szczurza kastracja, nie mam żadnych negatywnych doświadczeń (no, poza moim nieustannym stresem do momentu zdjęcia szwów, że coś jednak pójdzie nie tak ;-) ).
Rada ode mnie dla innych, kastrujących pierwszy raz- jeśli weterynarz nie zapewnia szczurowi kołnierza po kastracji, to skonstruujcie go przed zabiegiem i poproście o założenie, gdy szczur będzie jeszcze w narkozie lub od razu po niej (zdaję sobie sprawę, że nie każdy szczur jest tak "porywczy" jak mój, ale u nas założenie samodzielnie skonstruowanego kołnierza już w domu, gdy szczur był w pełni obudzony, można było sfilmować i pokazywać ludziom albo na poprawę humoru, albo ku przestrodze). Uważam, że wygodniej po prostu założyć go, gdy szczur tkwi w nieświadomości.
Efekt po kastracji przeszedł moje najśmielsze oczekiwania- zmiana w zachowaniu jest ogromna! W przypadku mojego szczura kastracja ma na razie same plusy :-) .

Rysia - Sob Cze 01, 2013 15:33

Wczoraj byłam ciąć mojego Otella, ojca 9 kochanych rozbójników (które już znalazły dla siebie domki). Poczytałam o kastracji i szłam do weterynarza z duszą na ramieniu. Tyle złych rzeczy mogłoby się przydarzyć...
Wet jednak wydawał się BARDZO ogarnięty, a mój facet mnie uspokajał czymś w rodzaju "to weterynarz, robił z tego studia, da radę".
No i 3h później odebraliśmy nieco lżejszego Ciufaska, który zerkał na nas z transportera i robił fikołki. Szwy rozpuszczalne, szyte do wewnątrz, tak, że raczej nie da rady ich wygryźć, ranka czymśtam srebrnym popstrykana, jeszcze dostaliśmy jakieś lekarstwo do picia.
Oti cały wieczór był przyćmiony, ale z każdą minutą coraz lepiej mu szło, jak go wyciągnęliśmy z transportera to robił żółwika (że szedł jak żółw, bardzo komicznie wyglądał) i nie chciał siedzieć w jednym miejscu. Czasami się przewracał, czasami kołował, ale parł ostro na przód. :)
Zastanawiam się, czy brak jajków pod ogonem mógł mieć coś wspólnego z gorszym łapaniem równowagi, czy to była 100% wina narkozy?
Dzisiaj już wydaje się być bardziej sprawny, chociaż śpi cały dzień. Ranka pod ogonem dobrze wygląda, wczoraj jeszcze widziałam tam trochę krwi, ale dziś wszystko w porządku. Siedzi w klatce ze swoim syneczkiem, Ciuffaworytem Rufusem II, ale jak przez chwilę był u dziewczyn to dziwnie go obskakiwały, głównie Mała po nim chodziła i trącała go w nos, więc myślę, że na więcej kontaktów z płcią piękną Oti poczeka, aż wydobrzeje całkiem.
To tyle póki co, jak Rufusek podrośnie to na pewno pójdę z nim do tego samego weterynarza i mam nadzieję, że jeszcze w wakacje cała rodzinka będzie mogła siedzieć sobie razem w jednej, dużej klatce. :)

cornflakegirl - Sob Cze 01, 2013 15:35

Rysia napisał/a:
Zastanawiam się, czy brak jajków pod ogonem mógł mieć coś wspólnego z gorszym łapaniem równowagi, czy to była 100% wina narkozy?


To normalny efekt po narkozie, odsypia stresy, wieczorem powinien już być żywszy :)

quagmire - Sob Cze 01, 2013 19:45

Rysia, inna kwestia, że nawet jeśli nie chcesz go oddzielić, to on powinien mieć trochę ograniczony ruch. Bo jednak jest szyty. Ważne, żeby mu się nie zrobiła przepuklina. Czyli klatka bez możliwości wspinania co najmniej 3 dni i niech na razie nie spotyka się z samiczkami. Zwłaszcza, że tuż po kastracji samiec jest jeszcze płodny. Trzeba odczekać co najmniej 2 tygodnie.
smeg - Sob Cze 01, 2013 20:09

Powinien być oddzielony także ze względu na higienę rany pooperacyjnej - łatwiej jest kilka razy dziennie wymieniać papierowe ręczniki lub podkłady higieniczne w klatce-chorobówce, niż pilnować, żeby nie chodził po brudnej ściółce i osikanych półkach w klatce głównej.
mmarcioszka - Nie Cze 02, 2013 01:08

Oddzielenie go zabezpieczy też ranę i szwy przed szczurzymi zębami reszty stada ;)
L. - Wto Cze 04, 2013 13:00

Czy są jakieś statystyki mówiące o częstości pojawiania się ropni po kastracji?

Bo ja jestem ostatnio załamana. Znam 4 szczury, które w przeciągu ostatnich 8 miesięcy były kastrowane w naszej lecznicy i po mimo sterylności czy zupełnie nowych szwów 3 z nich miały ropnie.
Od kilku lat od których tam chodzę dziewczyny zrobiły już kilkanaście operacji szczurom i przy samych operacjach tj. innych niż kastracja [przynajmniej moich szczurów] tylko raz zrobił się wysięk i trochę przy nim ropki bez większych komplikacji.

Niamey - Wto Cze 04, 2013 13:20

L., a dostają po antybiotyki?
pszczoła - Wto Cze 04, 2013 13:24

Nic nie wiem o statystykach, ale podobno nawet po zabiegu wykonanym poprawnie przez najlepszego weta, w sterylnych warunkach, mogą pojawić się ropnie.
quagmire - Wto Cze 04, 2013 13:47

L., przy założeniu, że wet zrobił wszystko ok, to mogą mieć wpływ skłonności konkretnego zwierzęcia, ewentualnie jakieś uczulenie na nici lub po prostu zabrudzenie sobie tyłka lub zbytnie gmeranie przy ranie (szczur sam sobie zanieczyszcza).
Ja na bodajże 6 kastracji miałam raz ropień i raz przepuklinę.

susurrement - Wto Cze 04, 2013 20:27

może jeszcze technika?
sposobów wykonywania kastracji może być kilka, np. z zamknięciem kanału pachwinowego lub bez.

L. - Wto Cze 04, 2013 23:35

Niamey, tak i antybiotyk i przeciwbólowe.


___
do tego to szczury z różnych, zupełnie różnych domów - więc trudno tu mówić o tym, aby coś działo się konkretnego u kogoś.
np. moja Jagódka nie miała bezpośrednio ropnia, super się zagoiła, ale dostała ropnego zapalenia kikuta [który podobny zostaje po wycięciu macicy; taka przypadłość też jest podobno rzadkością].

no i w Olsztynie panuje jakaś dziwna teoria, że ropnie po kastracji u szczurów są częste i wiąże się to z reakcją na szwy wewnętrzne. a mi się w to wierzyć nie chce.

pytam, bo chciałabym wykastrować jeszcze dwie samiczki, ale jak myślę o tym, że kastracją mogę im przyprawić więcej problemów [np. zapalenia ropnego kikuta czy cokolwiek takiego] to odchodzę o tej myśli.

a spotkał ktoś się usunięciem list mlekowych zamiast kastracji? jest to u szczura wykonalne?
to cięższa operacja niż kastracja?

Niamey - Wto Cze 04, 2013 23:39

L., u mnie dla odmiany nie miałam nigdy żadnych powikłań po kastracji jako takiej. Raz po inne operacji związanej z gruczołami mlekowymi był mały ropień, który sam się wchłonął.
Pyl - Śro Cze 05, 2013 00:02

L. napisał/a:
a spotkał ktoś się usunięciem list mlekowych zamiast kastracji? jest to u szczura wykonalne?
Wg tego co wiem jest to niemal niewykonalne - przewody mlekowe(?) są bardzo głęboko a sama listwa jest od łopatki po dupkę, czyli w grę wchodziło by głębokie pokrojenie całego szczura.
A czy warto? Zostaje problem ropo i krwiomacicza. Stymulacja hormonalna na resztę organizmu pozostaje chyba niezmieniona.

L. napisał/a:
no i w Olsztynie panuje jakaś dziwna teoria, że ropnie po kastracji u szczurów są częste i wiąże się to z reakcją na szwy wewnętrzne. a mi się w to wierzyć nie chce.
Może kwestia doboru i ilości użytych nici?

/Edit
L. napisał/a:
i po mimo sterylności czy zupełnie nowych szwów 3 z nich miały ropnie.
A co oznacza sterylność? Pole operacyjne? Wysterylizowane narzędzia?
To może nie wystarczyć - kiedyś w jednej lecznicy robili masową akcję odkażania całej lecznicy, bo zalęgła im się jakaś bakteria.

susurrement - Śro Cze 05, 2013 09:49

L., stan zapalny kikutów czy tworzące się ropnie - owszem, zdarzają się i nie jest to jakąś wybitną rzadkością. zawsze mówię ludziom, że dlatego tak bardzo istotne jest skontrolowanie zwierzęcia po zabiegu. często wystarczy przedłużyć antybiotyk albo go zmienić na jakiś czas. w moim stadzie też się zdarzały powiększone kikuty po zabiegu - to w końcu ingerencja, organizm ma prawo zareagować. najczęściej zmniejszały się sukcesywnie na przestrzeni kilku dni.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group