W kupie raźniej - szczury są stadne - SAMICE - łączenie samic w różnym wieku
Annemon - Wto Mar 13, 2012 13:58
Trwa u mnie mozolny proces łączenia. Na wybiegach jest już coraz lepiej - Holly przestała póki co wykazywać agresywne zachowania, wydaje się, że akcpetuje maluchy obok siebie. Pozwala im włazić sobie na plecy, jak ma dosyć to ucieka przed nimi, ale już nie atakuje.
Zastanawiam się, kiedy będzie można wrzucić je razem do klatki. Przyznam, że mnie to nieco przeraża, bo w klatce będę miała mniejszą możliwość interwencji w razie czego... A klatka, nawet wyszorowana to już jednak coś innego niż wybieg.
Helcia - Wto Mar 13, 2012 14:12
Annemon, a jak często robisz im wybiegi? Po jakim czasie Holly przestała być agresywna?
Mam też małe problemy z łączeniem - nieustanne walki, tyle że ja mam samców.
Jeżeli w klatce będą się biły możesz użyć spryskiwacza z wodą, wtedy przestaną walczyć. U mnie zawsze działało.
Annemon - Wto Mar 13, 2012 14:24
Helcia napisał/a: | Annemon, a jak często robisz im wybiegi? Po jakim czasie Holly przestała być agresywna?
|
Wybiegi dwa-trzy razy dziennie, wypuszczam od razu wszystkie razem. Holly uspokoiła się nieco po jakichś 3-4 dniach takich wybiegów, oczywiście cały czas pod moją kontrolą. Aktualnie jest tak jak pisałam - już się nie rzuca na maluchy, a gdy ma ich dość to ucieka przed nimi. Zauważyłam, że momentami jakby próbuje je iskać, ale dzieciaki dążą do tego, żeby na nią wskoczyć albo pod nią wejść, więc raczej ciężko tu mówić o jakimś statycznym procesie.
Dzieciaki rosną, ale różnica nadal widoczna, gdyby Holly nie daj Boże coś odbiło, to raczej byłaby krótka piłka, dlatego zwlekam z łączeniem w klatce...
Helcia - Wto Mar 13, 2012 14:33
Annemon, ja też zwlekam, bo u mnie tak samo różnica w wadze jest kolosalna i trochę się boję o maluchy, ale chcę dziś spróbować wrzucić wszystkich razem do transporterka. Wybiegi się nie sprawdzają, bo maluchy uciekają, wchodzą nawet na ścianę . Mam zamiar zabrać ich w transporterku do piwnicy, mam nadzieję, że strach przed nowym otoczeniem i zapachami troszkę ich do siebie zbliży.
Historię Twojego łączenia śledzę od jakiegoś czasu i gratuluję Ci wytrwałości.
Mam nadzieję, że i u mnie w końcu pójdzie ku dobremu..
smeg - Wto Mar 13, 2012 15:15
Annemon, super, że nie boisz się ich puszczać razem na wybiegi Z Twojego opisu wynika, że wszystko idzie bardzo dobrze. W normalnym przypadku włożyłabym je już razem do klatki, ale na Twoim miejscu poczekałabym na wyraźne oznaki przyjaźni - konkretne iskanie albo zasypianie razem. Z tym drugim na wybiegu może być ciężko, ale może spróbujesz w jakimś nieznanym transporterze? Holly nie jest przecież jakimś niezrównoważonym psychicznie szczurem, nie sądzę, żeby nagle jej coś odbiło, jeśli nie ma już agresji z jej strony
Zuzia1976 - Czw Mar 15, 2012 11:43
Annemon gdyby Twoja alfa chciała .....maluchy to już by to raczej uczyniła.Miałam ten sam problem i strach,ponieważ moja alfa była agresywna w stosunku do innego szczura dorosłego z innego stada przy łączeniu więc moje obawy były słuszne.Udało się połączyć ale do końca alfa była bardzo uważna na drugą samicę.Przygarnęłam dwa młode smrodki...i strach przed połączeniem mnie paraliżował z uwagi na wcześniejsze doświadczenia.Ale myślę,no moja alfa jest zrównoważonym szczurem i raczej nie powinna mnie zawiść ale....i tu znów strach ma wielkie oczy...może być tym wyjątkiem.Stwierdziłam....wszystko w pogotowiu,cała rodzina miała wyznaczone cele w razie czego,klatka wyszorowana w całości,zmiana wystroju,szczury najedzone,napite,wybiegane,zmęczone,poranek słoneczny,modlitwa o pomyślność i bach.Klatka w miejsce,którego szczury nie znają...czyli mojego pokoju...najpierw młode....za chwilę od najniższej w stadzie i tak aż do alfy i co....czekamy,obserwujemy....a alfa....oczy jak pięć złotych i dalej zwiewać z tej klatki.Młode po głowie jej skakały,przymilały się obwąchiwały,bawić się chciały a alfa....zwiewam stąd i koniec.Zostawiłam je na cały dzień w tym pokoju,wieczorem wyniosłam klatkę tam gdzie zawsze stoi i od tej pory...miłość,świetna zabawa,życie w stadzie bez stresowe.Spróbuj,może się uda.[/b]
K3 - Sob Mar 17, 2012 17:46
Mam pytane,
mam z sobą dwa szczurki z jednego motu (ur. 10.12.2011)
dziś pojechałam po trzeciego (ur. 14.02.2012). Nie spodziewałam się, że maluch jest taki malutki.
W tym momencie moje szczury są większe ok. 4 razy od małego. Boję się spotkana dużych z małym. Ile poczekać żeby połączyć w stadko?
Zdjęcie maluszka:
Pyl - Sob Mar 17, 2012 21:08
K3, ile ona waży?!? Jesteś pewna, że ona ma 5 tygodni?
Generalnie malec powinien być traktowany jak dziecko, czyli zupełnie bezkonfliktowo i im wcześniej się łączy tym lepiej. Ale ona wygląda na malca, który powinien być jeszcze z matką (no chyba, że jak mam spaczone heniokami standardy).
mmarcioszka - Sob Mar 17, 2012 23:50
Pyl, ona faktycznie jest malutka Jesli będziesz łączyć teraz powinno byc ulgowo i bezkonfliktowo, ale czy szczura niw przyjdzie przez przerwy między kręgami w klatce? Jast taka drobniutka...
K3 - Sob Mar 17, 2012 23:57
Pyl, 41 g, jestem pewna, pytałam dziewczyny, która się opiekowała malcami, że to nie była najmniejsza dziewczynka z wszystkich samiczek.
mmarcioszka, na szczęście mam małe odległości między prętami i raczej nie da rady śmignąć.
Zauważyłam, że mała łapie zawiasy na parę sekund i czasami przechyla się w jej prawo. Gdzieś już czytałam o tym. Mam nadzieję, że nie będzie przez to miała w przyszłości żadnych problemów.
Jutro pierwsze spotkanie
smeg - Nie Mar 18, 2012 00:04
Mała musi pochodzić z jakiegoś bardzo licznego miotu albo matka była nieźle niedożywiona podczas ciąży i karmienia, bo u mnie tymczasy w wieku 16 dni ważyły już ponad 50 g.
K3 - Nie Mar 18, 2012 00:26
moje starsze o 2 miesiące szczury były 3 razy większe w jej wieku, dlatego przy odbiorze byłam zszokowana, bo na zdjęciach nie było porównania.
U mnie jedzenia nie brakuje
[ Dodano: Nie Mar 18, 2012 17:10 ]
Nie każdy wchodzi do mojego tematu szczurzego, dlatego tutaj też napiszę:
Ok, sytuacja wygląda tak:
Pierwsze spotkanie ok, totalna olewka. Wyglądało na wszystko w porządku.
Wsadziłam malca do klatki z starszymi. Przewracanie, piski, nie wyglądało groźnie.
Nawet wszystkie trzy spały w hamaku.
Zauważyłam, że ktoś skaleczył malca na ogonku. Widać tylko czerwony punkt.
Jak Pikku (ona jest tylko agresywna w stosunku do małego) wywęszyła tą krew to myślałam, że ją zagryzie. Wyciągnęłam malucha i wsadziłam do swojej klatki.
Co dalej zrobić? Odczekać aż ranka się zagoi i wtedy próbować znowu wsadzać albo spotkanie?
Zuzia1976 - Nie Mar 18, 2012 17:55
K3 ja proponuję wyszorować porządnie całą klatkę,wymienić hamaki na nowe,wyczyścić miskę z jedzeniem, i poidełko.Wybiegać starsze,nakarmić je,wsadzić najpierw młodą do klatki niech zostawi tam swój zapach.Zabrać klatkę w miejsce którego starszyzna nie zna i dopiero je wsadzić.Obce miejsce spowoduje dezorientację starych a tym samym uniemożliwi ataki na maluszka,gdyż sytuacja stresowa bardziej zbliża szczurki do siebie niż oddala.Ja tak zrobiłam i zadziałało a zapewniam Cię,że moje dwie laski były tak samo malutkie.Potrzymałam je w tym obcym miejscu parę godzin a potem wyniosłam z powrotem tam gdzie ich miejsce.Zadziałało.Spróbuj i daj znać.Powodzenia
K3 - Nie Mar 18, 2012 18:37
Zuzia1976, tak własnie zrobiłam, było już ok, spały na sobie wszystkie. W trakcie jakiejś szamotaniny mały został skaleczony (ugryzieniem) w ogon i została mu świeża ranka mała i gdy jeden z starszych szczurków ją wyczuł to wyglądało tak jakby chciał ją zagryźć na śmierć. Rzucił się na malucha na poważnie. Wyciągnęłam malucha i wsadziłam do swojej klatki.
Moje pytanie czy czekać z następnym spotkaniem do momentu aż ranka się zagoi ? Czy mogę znowu zrobić spotkanie na neutralnym gruncie?
Zuzia1976 - Nie Mar 18, 2012 20:38
K3, wstrzymaj się,żebyś nie utrwaliła w psychice takich zachowań u agresora.Naprawdę dwa dni nikogo nie zbawią.Daj im zipnąć i zapomnieć o ataku i spróbuj np.we wtorek,wykonaj procedurę od nowa.Myślę,że nie zraniony ogon stał sie przyczyną ataku.Małe czasem są porywcze i nie znają jeszcze zasad stadnych więc pouczenie starszego mogło wydać się atakiem.Jeśli nie polała się krew,nie fruwa sierść to nic złego się nie dzieje,alfa w ten sposób koryguje młodych osesków.Poobserwuj uważnie w jakim momencie dochodzi do takich sytuacji,będziesz spokojniejsza.Moja alfa bez przerwy koryguje maluchy czasem wygląda jak atak...kocioł aż wióry lecą ale to norma.Musisz obserwować...nie ma wyjścia.
|
|
|