Leczenie - Nowotwory sutka - gruczolaki
Costa - Sob Mar 05, 2011 11:57
Dobrze, przed chwilą byłam z szczurką u Weterynarza. Jak się okazało, jest to oddczyn (jeśli dobrze zapamiętałam). Powiedział, że póki co jest dobrze i jeśli do wtorku się nie zmniejszy, mam przyjść znowu po maść. Teraz tylko obserwować kluchę
Anonymous - Śro Cze 15, 2011 01:16
hej jestem tu nowa. Byłam dzisiaj z moją szczurcią u dr Blanc okazało sie ze Mysza na guza - na całe szczescie jest on jeszcze miękki i mały. Operacja ma byc równo za tydzień a ja coraz bardziej sie stresuje i to nie samym wybudzaniem co przerzutami. Pani Dr powiedziała ze ewentualnie wykonaja kastracje jesli bedzie to możliwe niestety ze stresu sie wyłączyłam i nie wiem od czego ma byc to zależne? Samiczka ma rok i miesiąc równo.
Orientujecie sie ile wynosi operacja usunięcia wszystkich gruczołuch mlekowych za jednym zamachem?
Hanami - Śro Cze 15, 2011 02:23
Witaj Sylwiaj,
ja też jestem na tym Forum niewiele ponad cztery miesiące. Specjalistą nie jestem, ale dwa miesiące temu kastrowałam moje szczurki w Warszawie. Twój zabieg jest inny ale ceny podobne. Za kastrację zapłaciłam 150,00 plus 50,00 za narkozę wziewną. Narkoza wziewna jest o wiele bezpieczniejsza i szczurek ma większe szanse obudzić się po zabiegu zwłaszcza gdy jest starszy, a o to chyba głównie chodzi.
A dlaczego Twoja samiczka jest sama? Szczurki to zwierzątka stadne, zawsze im raźniej gdy mają się z kim bawić i kłócić.
Wylecz swoją samiczkę, a potem poszukaj na forum w dziale "oddam" jakiejś samiczki w odpowiednim wieku, która poszukuje nowego domku. Utrzymanie i cała reszta dla dwóch szczurków wcale nie jest dużo kosztowniejsza.
Zajrzyj też na pw (to ta ikonka z dwoma główkami a oznacza prywatną wiadomość) bo tam coś będzie napisane do Ciebie dodatkowo.
Jeszcze raz witaj w naszym gronie.
Niamey - Śro Cze 15, 2011 02:37
sylwiaj, kastracja poleca na wycięciu organów rodnych, tak więc gruczoły mlekowe zostaną na swoim miejscu, a po prostu nie będą dłużej stymulowane przez hormony i zmniejszy to niebezpieczeństwo pojawiania się kolejnych guzów tego typu. Moja roczna samica miała identyczną sytuację - pojawił się guz i podczas zabiegu usuwania, została również przeprowadzona kastracja. Wszystko poszło bez najmniejszych problemów, minęło pół roku i jak na razie (tfu tfu) żadne nowe guzy się nie pojawiają. W przypadku Twojej samiczki polecam kastrację.
Anonymous - Śro Cze 15, 2011 10:16
Hanami szczurek sam nie jest ma 3 towarzyszy zycia ale w zwiazku z choroba pisze tylko o nim
a co do sterylizacji to wiem o co chodzi ale problem jest w tym ze Pani Dr Blanc powiedziała ze jest od czegos zależna ze zazwyczaj wycinaja guza i sterylizuja przy jednym zamachu ale jesli cos tam (tu niestety załzawienie oczu i intensywne myslenie o Myszy mnie rozłączyło) to będą musieli zrezygnować ze sterylizacji
Anonymous - Śro Cze 15, 2011 13:02
znalazłąm ciekawy art.
http://ratteria.w.interia.pl/guz.html
wiadomo Mysza będzie tak czy siak miała zabieg wycięcia i sterylizacji. Ale jak myslicie czy to faktycznie dziala? Napewno nie zaszkodzi mysle czy nie spróbowac:)
Hanami - Śro Cze 15, 2011 21:53
Sylwiaj,
moja dobra rada: nie czytaj nic na zapas. Zdaj się na weta.
U mnie było tak samo ale całkiem inaczej. Już zdecydowałam się na kastrację i pojawił się guz. Po pierwszej serii antybiotyku zmniejszył się ale potem zaczął narastać jeszcze szybciej. Wetka wyznaczyłą termin kastracji i usunięcia guza "za jednym zamachem". Umierałam ze strachu ze względu na wcześniejsze bardzo złe doświadczenia.
Aż w końcu pomyślałam, że "moje" przeżyją operację, a ja im zejdę ze strachu na serce i osierocę. Wzięłam się w garść (ha, ha, ha). Odebrałam obie wybudzone po operacji, a guz po histopatologii mimo, że tak szybko rósł okazał się "przerostem nabłonka gruczołowego z zapaleniem ropnym" czyli guzem łagodnym. Wiadomo, że gdzieś tam z tyłu głowy zawsze myśli się o najgorszym, ale nie można wywoływać wilka z lasu.
Myśl pozytywnie, my będziemy za Twoje zwierzątko. To fajnie, że jest ich kilka sztuk.
Będziesz musiała mieć chorobówkę. W najgorszym razie może to być transporterek, bo conajmniej przez tydzień po operacji szczurcia musi być odosobniona od reszty do wygojenia się szwów.
Gdy będzie miała kołnierz, to trzeba będzie jej zostawiać jedzenie na czas Twojej nieobecności: bułka przekrojona na cztery, również duże kawałki jabłka czy ogórka, gdyby nie dawała rady pić w kołnierzu z poidła. Będziesz musiała ją dokarmiać i poić "z ręki". Gdy nie masz innej możliwości, jako poidełko może być pipetka. Będziesz jej podawać picie do pyszczka tak często, jak to możliwe a ona będzie lizała tę końcówkę tak jak z poidełka. Zresztą zapytaj wetkę, wszystko Ci wyjaśni Nawet przygotuj sobie pytania na kartce, żeby potem z "wrażenia" czegoś nie zapomnieć. No a poza tym jest jeszcze Forum, w którym też uczestniczysz, więc możesz walić tu z pytaniami.
Trzymaj się i bądź dobrej myśli. Warto!
Anonymous - Śro Cze 15, 2011 22:11
Hanani a powiedz mi czy Twoim dziewczynkom odrósł ten guz? wogóe jak procentowo wygląda szansa przerzutów?
Jeszcze tyko nie wiem gdzie zabieg wykonam czy w Oazie czy u dr Blanc możecie mi doradzic? Obydwa terminy w razie co mam na wtorek w obydwu klinikach stwierdzili guza i radzili sterylizację.
Bez kitu od 2-ch dni chodze jak zombie i jak mysle o Myszy to mi się oczy pocą Strasznie się o nią martwie
Dori - Czw Cze 16, 2011 13:10
sylwiaj, a kto u dr Blanc wykonuje operacje? Z tego, co wiem, ona chirurgiem nie jest, choć dawno nie byłam w lecznicy, w której pracuje. Moje operowane były w MedicaVecie i mogę śmiało polecić.
Anonymous - Czw Cze 16, 2011 13:44
powiem Ci ze nie mam pojecia dzisiaj jeszcze z nia rozmawiałam odnosnie ceny i sama stwierdzila ze jest strasznie wygórowana 400 za sterylizacje i guza. W Oazie za te 2 zabiegi jest 2 razy taniej. Dzieki Dori za radę zadzwonie tam i sie dowiem wszystkiego:)
na ałe szczescie ten guz nie rośnie w oczach
Anonymous - Czw Cze 16, 2011 14:28
Maleńtas ma już potwierdzone zabiegi w Oazie:) Widziałam na jej temat wiele pozytywnych rekomendacji szczuromaniaków:)
Dori niestety ja pracuje na rano a p. Dr Agnieszka (nazwiska nie zapamietałam) może nas przyjąć dopiero we wtorek - a wtedy my juz będziemy po zabiegu a jak wiadomo czas jest wazny trzeba działac póki guzek jest mały:)
Czy po zabiegu wolno dawac i generalnie czy powinno sie dawac NutriDrink?
AngelsDream - Czw Cze 16, 2011 14:38
sylwiaj, warto zwrócić uwagę, że pozytywne opinie na temat lecznicy Oaza odnoszą się do czasów, kiedy pracowali tam specjaliści od gryzoni i zajęczaków.
Anonymous - Czw Cze 16, 2011 15:11
Z tego co wiem z rozmowy to nadal pracują i nadal sie specjalizują w gryzoniach i generalnie dużo wykonuja tego typu zabiegów:)
AngelsDream - Czw Cze 16, 2011 15:22
sylwiaj, może zabrzmi to brzydko, ale są specjaliści i specjaliści.
Z dawnego zespołu tej lecznicy, patrząc na stronę, znam dwie lekarki. Jedną kojarzę z fajnego podejścia, ale do psów, a druga, póki tam jeździłam, dopiero się właściwie uczyła, więc trudno mi się odnieść.
Pyl - Czw Cze 16, 2011 15:30
sylwiaj napisał/a: | Z tego co wiem z rozmowy |
sylwiaj, z rozmowy z kim? Kto ich polecił? Czy jak ja Ci powiem, że specjalizuję się w śpiewających kanarkach to też uwierzysz?
Polecam wątek polecanych weterynarzy - i to szczególnie analizę w miarę świeżych wpisów. Nikt przecież nie chce źle dla Twojego ogonka, a sporo osób poleca Ci rozwagę i wybór sprawdzonego weterynarza.
|
|
|