To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

W kupie raźniej - szczury są stadne - SAMCE - łączenie samców w różnym wieku

Sandy Indygo - Wto Lut 07, 2012 01:40

Oli, na gorze poprzedniej strony masz opisany problem :wink:
Dzięki za chęci, bardzo mi się przyda fachowe oko :mrgreen:

espada - Śro Lut 08, 2012 14:26

Sandy Indygo, poczytaj, mi artykuł bardzo pomógł http://forum.szczury.biz/viewtopic.php?t=2119
Po kastracji agresora chłopaki nadal pamiętali, że ów osobnik spuścił im łomot, dlatego w moim przypadku najlepszym rozwiązaniem było wrzucenie ich do jednego transporterka, a potem do maleńkiej klatki, w której nie było możliwości się odizolować jeden od drugiego. Po początkowych fukaniach, poddali się. To było gdzieś tydzień temu, a teraz razem śpią w willi i to na jednym hamaku :) odjajczenie to dobra sprawa, bo agresor był jednocześnie mocno strachliwy i nieufnym a teraz nie ucieka na wybiegu ani nie panikuje, kiedy coś zleci obok niego na podłogę :P
Ja zapłaciłam 150zł za kastrację w Salvecie. Swoją drogą, bardzo dobre podejście do zwierzaka, osobiście polecam dr. Martę Marciniak. Łachy nie robi i wszystko potem wytłumaczy :)

Sandy Indygo - Śro Lut 08, 2012 18:09

espada, dzieki :) Juz czytalam artykul w googlach, ale tu jest jeszcze chyba 9 stron do poczytania :P
150 zl... to cale moje miesieczne kieszonkowe. Moge sprobowac, ale czy po zabiegu nie trzeba inwestowac w cos jeszcze? (jakies zastrzyki, leki wzmacniajace, jakies dziwne mikstury?) Bo juz mi kasy nie starczy :(
Tak czy inaczej, wielkie dzieki za odpowiedz, bardzo mi pomoglas :mrgreen:

Pyl - Śro Lut 08, 2012 18:22

Off-Topic:
Sandy Indygo napisał/a:
150 zl... to cale moje miesieczne kieszonkowe. Moge sprobowac, ale czy po zabiegu nie trzeba inwestowac w cos jeszcze? (jakies zastrzyki, leki wzmacniajace, jakies dziwne mikstury?) Bo juz mi kasy nie starczy :(

Sandy Indygo, to przemyśl czy powinnaś mieć więcej ogonów - i nie piszę tego złośliwie, po prostu szczury to chorowite zwierzęta i zawsze trzeba mieć fundusze odłożone na leczenie. I to nie chodzi o jakąś super awaryjną sytuację, która zdarza się powiedzmy raz na rok, ale o zwykłe kichanie/prychanie czy właśnie konieczność kastracji.
Zazwyczaj po kastracji samców nie ma dodatkowych potrzeb finansowych, chyba, że... utworzy się ropień (np. uczulenie na nici).

espada - Czw Lut 09, 2012 09:09

Pyl napisał/a:
po kastracji samców nie ma dodatkowych potrzeb finansowych, chyba, że... utworzy się ropień (np. uczulenie na nici).

słyszałam, że takie coś się może stworzyć, jeśli późno się pójdzie zdjąć szwy (bo choć są rozpuszczalne, to i tak trzeba je wyjąć), o ile ogon sam sobie tego nie uczyni (w moim przypadku po 8 dniach wyciągał sobie po niteczce, aż ostatnią same mu wyciągnęłyśmy).
Sandy Indygo napisał/a:
czy po zabiegu nie trzeba inwestowac w cos jeszcze?

jedyne specjalne zabiegi to wyłożenie kuwety miękkimi papierami, zamiast trocinami/żwirkiem oraz przez pierwsze dni podawanie w miarę płynnego pokarmu, typu gerberki, żeby po narkozie go za bardzo nie męczyć

Pyl - Czw Lut 09, 2012 13:25

espada napisał/a:
słyszałam, że takie coś się może stworzyć, jeśli późno się pójdzie zdjąć szwy (bo choć są rozpuszczalne, to i tak trzeba je wyjąć), o ile ogon sam sobie tego nie uczyni (w moim przypadku po 8 dniach wyciągał sobie po niteczce, aż ostatnią same mu wyciągnęłyśmy).
espada, zdejmuje się tylko szwy zewnętrzne, te którymi zszywa się skórę. Nie wyciągasz nici z wewnątrz szczura - przy kastracji samców jest ich co prawda mniej niż przy kastracji samicy, ale też są. I też potrafią uczulać.
Dodatkowo alergia na nici może wystąpić już pierwszego czy drugiego dnia, czyli wtedy kiedy jest jeszcze za wcześnie na zdjęcie zewnętrznych szwów.
Czyli niestety ropnie mogą powstać nie tylko w sytuacji, którą opisujesz. Nie jest to bardzo częste, ale występuje (u mnie chyba 2 ogony na kilkanaście czy małe kilkadziesiąt operowanych).

Sandy Indygo - Czw Lut 09, 2012 18:51

To w takim razie spróbuję z Hematowetem, który poradziła mi Bel, podobno tam kastrują za 50 zł, chyba najlepiej żebym po prostu sama tam poszła i osobiście popytała. I dzięki za informacje :mrgreen:
Off-Topic:
Pyl, wiem, teraz próbuję adoptować ostatniego ogonka, i na razie nie chce więcej, dopóki nie poprawi mi się sytuacja finansowa (mam co prawda od kogo pożyczyć, czy wysępić, ale przecież lepiej mieć własne :wink: ). Dzięki za rady :)

Nikky - Pią Lut 10, 2012 09:43

Maciek niestety odszedł, ale został mi Misio... który jest bardzo agresywny w stosunku do innych szczurów, pokazałam go przy okazji wizyty u wet. Anny Jabłonickiej-Rzepki, Misio będzie musiał teraz posiedzieć 2 tygodnie... nie wiem jak zareaguje na obcego szczura (będziemy próbować go połączyć z samiczką (Anią), która ma w środę operację + sterylizację), ale myślałam nad tym, że czy nie zacząć go jakaś może przez ten czas resocjalizować z moimi samcami. W najgorszym wypadku utniemy mu jajeczka, chociaż wolałabym mu to odpuścić. Czy to dobry pomysł by zacząć go jakąś powoli zapoznawać z innymi szczurami (samcami)? Nie chcę żeby później rzucił się na samiczkę.
Pyl - Pią Lut 10, 2012 19:29

Nikky, standardowo zaleciłabym zapoznawanie go od razu przynajmniej z zapachami Ani (ściółka, hamaki, itp), ale skoro ona jest przed kastracją a on pełnojajeczny to nie wiem czy nie będzie się przez to bardziej nakręcał. A pobudzony szczur wcale nie musi być przyjazny dla innych (i wcale nie jest mu dobrze). Co powiedziała dr jak go oglądała? Zwracała uwagę na łupież albo tłuste futro?
Możesz spróbować chłopaków puścić na neutralu i popatrzeć co będzie się działo. Jeśli będzie dobrze to warto kontynuować. Ale jeśli będzie jatka to na 2 tygodnie nie warto ryzykować - nie nauczy się komunikacji, a tylko będzie miał negatywne doświadczenia.
No i relacja do samców i do samicy może być zupełnie różna.

Off-Topic:
A gdzie w końcu będzie Ania kastrowana? U dr Rzepki? Będę tam w środę o 19-tej, może ją zobaczę :)

Nikky - Pią Lut 10, 2012 22:45

Ohh, mieliśmy mieć w środę operację, ale w końcu będzie w piątek, więc się miniemy. Zwracała uwagę, płucka czyste tylko kichanie pozostało. Mówiła, że jeśli Misio będzie męczył Anię, to trzeba będzie i jego ciachnąć, ale, że nie koniecznie musi tak być.
Pyl - Pią Lut 10, 2012 22:57

No to trzymam kciuki za oba ogoniaste. Może się obejdzie bez jajcięcia :kciuki: :kciuki: :kciuki:
mightyfools - Nie Lut 12, 2012 11:24
Temat postu: łączenie
ja własnie wczoraj łączyłam dwa samce ze sobą.. poszło mi rewelacyjnie. łąvzyłam 2 szczurki w tym samym wieku, z tego samego miotu. żałuje że nie wzielam 2 od razu... Olo wzielam tydzien temu, a Rufusa dopiero wczoraj... rożnica wielkościowo jest miedzy nimi kolosalna... Olo jest 2x razy wiekszy od Rufusa. moze dlatego ze odkąd Olo jest u mnie bardzo duzo je + codziennie daje mu porcje białka.. mam nadzieje ze Rufus w końcu podgoni Ola i beda jednej wielkosci.
stefan92 - Sob Lut 18, 2012 15:17
Temat postu: Problem z przygarniętym szczurkiem.
Witam. Nie wiem, czy to jest odpowiedni dział na zamieszczanie tego typu postów, więc w razie co proszę mnie pokierować do innego - dziękuję.


W grudniu ubiegłego roku przygarnęłam dwa szczurki za pomocą tego forum ( link do ogłoszenia ) . Wcześniej posiadałam dwa 4miesięczne samce, którym chciałam sprawić towarzystwo. Niestety właściciel trochę ubarwił charakterek szczurków, bo one wcale nie były oswojone a wręcz przeciwnie bardzo agresywne. Jeden z nich - Tymon nie pozwolił nawet włożyć karmy do klatki, zaraz rzucał się na rękę i wgryzał się jak głęboko potrafił. Maurycy był nieco spokojniejszy, przeważnie wycofany.. Chciało mi się płakać, bo przy sprzątaniu klatki pomagał mi tata ubrany w grube ogrodowe rękawice i łapał tego gryzonia tak żebym mogła spokojnie wysprzątać klatkę. Dziewczyna z tego forum o loginie Macik001 doradziła mi, żebym go wykastrowała. Nie bardzo chciałam się na to zdecydować ale wyprzedził mnie mój tato. Zawiózł Tymona do weterynarza a ten go wykastrował. Tymon był przez tydzień odizolowany. Starałam się wtedy dużo uwagi mu poświęcać, mówiłam do niego i próbowałam się zaprzyjaźnić. Ten zrobił się jedynie spokojniejszy w stosunku do Maurycego z którym był w klatce a do ludzi nadal pałał agresją. Tydzień po zabiegu zdechł. Tata złożył zażalenie w lecznicy, w której przeprowadzona została kastracja. Został mi sam Maurycy (+ moje dwa "stare" szczurki). Maurycy się do mnie przekonał, bo już mnie nie gryzie, da się pogłaskać. Nie za bardzo lubi być brany na ręce. Próbuje go już od miesiąca połączyć z moimi szczurkami ale nie da rady ... Próbowałam już chyba wszystkich sposobów opisanych na tym i na drugim forum - nic nie pomogło. Maurycy jest w mniejsze, zastępczej klatce. Szkoda mi go, że nie ma się do kogo przytulić.. Nie wiem czyja to jest wina. Bardzo się do niego przywiązałam ale nie rozumiem jego zachowania.. Nie chce nikogo dopuścić do siebie. Czy może być to spowodowane tymi ciągłymi przeprowadzkami? Ja nawet nie mogę sprawić mi kolegi, bo nie mam tak dużej klatki.. Myślałam, że przygarnięcie szczurków jest najlepszym rozwiązaniem. Że nie warto kupować ... Teraz chyba już zmieniłam zdanie. Proszę, doradźcie mi coś. Nie wiem co mam już z nimi robić. Dziękuję.

Asica21 - Sob Lut 18, 2012 15:32

Po jakimś czasie szczurki na pewno się dogadają. Musisz próbować je połączyć, nie odpuszczaj tak szybko.
mmarcioszka - Sob Lut 18, 2012 19:09

stefan92, poczytaj dokładnie o łączeniu i nie rezygnuj, czase potrzeba sporo czasu żeby szczury się dogadały. Powodzenia ;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group