W kupie raźniej - szczury są stadne - SAMCE - łączenie samców w różnym wieku
avi - Wto Maj 24, 2011 17:13
Z niewidomym szczurem musi być chyba ciężko... nie mam doświadczenia w tej kwestii, ale skoro nie ma zmysłu wzroku to prawdopodobnie dużo intensywniej reaguje na inne bodźce słuchowe, węchowe, dotykowe... i chyba najlepiej by podziałał czas, może musi nabrać zaufania do otaczających go dźwięków, zapachów itd.
Jedno co mogę powiedzieć, ze można spróbować szczury "wyluzowywać" podając im zioła
Na konflikty u mnie w klatce bardzo dobrze podziałał napar z melisy zamiast wody w poidełku, i gryzaki do ścierania zębów ziołowe z melisą. Dużo mniej się jeżą, trochę więcej śpią
Ale nowego młodego o którym pisałam w poprzednim poście alfa nadal nie chce zaakceptować... wzbraniałam się ale niestety. Jest umówiony na 9 rano do p. ani na osową na ucięcie klejnotów.
Tygrys66 - Śro Maj 25, 2011 13:11
pocieszę Cię że dużo lepiej dla szczura nie widzieć niż nie słyszeć lub nie czuć. Łącząc go z innymi polecałabym wstawienie go do jakiegoś domku, kartonika (bezpieczne miejsce) o jakimś odmiennym od klatki zapachu. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z teorią to powinien nauczyć się że za tym zapachem kryje się bezpieczna kryjówka.to na pewno go troszkę uspokoi bo tak jak się przestraszy to nie wie nawet gdzie uciekać. Może to mu pozwoli przezwyciężyć strach. Kryjówkę możesz np. natrzeć rumiankiem albo melisą, to przyjemne, naturalne zapachy.
Trzymam kciuki!
Priscilla - Pią Maj 27, 2011 09:42
Witam, jest to mój pierwszy post choć na forum bywam często i każdego dnia uczę się czegoś nowego. Ale do rzeczy:). Chciałam przedstawić moją historię łączenia chłopaków. Mam nadzieję, ze się komuś przyda:). 5 tygodni temu kupiłam w zoologu (wiem, że nie powinnam ale wtedy świeżak był jeszcze ze mnie) 3-miesięcznego Cześka. Jak to istotki ze sklepu, był bardzo wystraszony i lubił od czasu do czasu dziabnąć, choć raczej delikatnie i nie do krwi. Jakieś 2 tygodnie temu zaczął powoli wychodzić z klatki i zapoznawać się z podłogą. Zaczął też pozwalać się troszkę głaskać ale do pełnego oswojenia jeszcze mu dość daleko. Większość dnia przesypiał i tylko wieczorkiem wychodził na spacerki i krótkie głaskanie. Ogólnie jednak był dość osowiały i mało zainteresowany otoczeniem. Postanowiłam więc coś z tym zrobić i wczoraj pojechałam do centrum adopcyjnego. Spędziłam tam chyba z pół dnia obserwując dokładnie różne ogonki i słuchając rad bardzo pomocnych pracowników. W końcu, przeglądając dokumentację i zapoznając się z ich historią, zdecydowałam się na przesłodkiego brązowo-czarnego 5-miesięcznego dumbo. Od razu podszedł do ręki i chciał się zaprzyjaźnić. Kiedy siedział już w transporterku przybiegł do niego jego brat, wcisnął się obok i ani myślał wyjść. No cóż, nie miałam serca ich rozdzielać więc wzięłam obu:) jednocześnie martwiąc się jak na to wszystko zareaguje Czesiek. W domu wszystko było już przygotowane na nowych mieszkańców, nowa klatka stojąca w pobliżu klatki Czesia, wyposażenie, itp. Nie chciałam zbytnio straszyć Głośnika i Krecika, więc postanowiłam zostawić ich jeszcze przez chwilę w transporterze a w międzyczasie miałam zamiar dokładnie wyszorować klatkę Cześka, pozmieniać ustawienie akcesoriów, itp. Dodam, ze transporterek był otwarty jak również górna część klatki Cześka, którą nigdy nie wychodzi na zewnątrz więc uznałam, ze nic nikomu nie grozi i wyszłam z pokoju na jakieś 5 minut. Kiedy wróciłam, nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Krecik (ten ciemny) wszedł sobie spokojnie do klatki Cześka i nawzajem iskali się jak najlepsi kumple. Głośnik też już próbował wygramolić się z transportera więc pomogłam mu i wesoło pobiegł do kumpli. Wczoraj akurat miałam wolne więc aż do późnych godzin wieczornych bacznie ich obserwowałam i nie mogłam wyjść z podziwu jak świetnie się dogadują. Nie słyszałam ani jednego pisku a Czesiek był w siódmym niebie:). Biegał cały czas za nimi i iskał w każdym możliwym momencie. Nie mam pojęcia który z nich jest tym dominującym, bo każdy z nich któregoś dominował jak i był tym zdominowanym:). A Czesiek to nawet sam się kładł na plecki i czekał az któryś go dopadnie;). Co ciekawe, klatka Cześka była przesiąknięta jego zapachem, zwłaszcza domek a po paru minutach od 'zapoznania się' cała trójka już siedziała w środku.
Przepraszam za tak długi post:). Mam nadzieję, ze posłuży jako historia 'ku pokrzepieniu serc' tym, którzy mają problemy z łączeniem ogonków.
Bel - Pią Maj 27, 2011 10:03
Priscilla napisał/a: | centrum adopcyjnego. | o rety gdzie jest takie?
Bez urazy.. cieszę się, że ogonki szybko się połączyły ale zrobiłaś kilka podstawowych błędów, które mogły doprowadzić do katastrofy...
Priscilla napisał/a: | nowa klatka stojąca w pobliżu klatki Czesia | zapach obcych sobie szczurów wzbudza w nich aresję(broniąc terytorium) co utrudnia łączenie.
Priscilla napisał/a: | Dodam, ze transporterek był otwarty jak również górna część klatki Cześka | Szczurów nigdy nie należy zostawiać samych sobie. Pomyślałaś co by się stało, gdyby w czasie twojego szorowania klatki, szczury przeryzły kable?spadły ze stołu/szafki/czegoś, zaintrygowane swoim zapachem spotkały się tak jak to zrobiły i zamiast przyjaźnie iskać pogryzły dotkliwie lub nie daj boże zagryzły?
Dla mnie Twoje łączenie to przykład nieumiejętnego łączenia niestety... wiem, że malucha łatwiej łączyć ale mimo wszystko nie było to odpowiedzialne.
Priscilla - Pią Maj 27, 2011 10:49
Pewnie rzeczywiście z mojego opisu wyglądało to na mało odpowiedzialne zachowanie ale w rzeczywistości było dużo bezpieczniej:).
Klatka, w której miały tymczasowo zamieszkać stała w bezpiecznej odległości od klatki 'starego' ogonka, ale w końcu nie spędziły w niej ani chwili a poza tym i tak planowałam ją umieścić w innym miejscu.
Z pokoju wyszłam dosłownie na chwilkę i w tym czasie wszystkie smacznie spały, choć jak widać pewnie nie do końca:). Górna klapa od klatki Cześka była otwarta ale on nigdy jej nie używa do schodzenia a w życiu nie przypuszczałabym, żeby 'nowe' chłopaki chciały same wkroczyć na terytorium innego samca, dlatego też oceniłam sytuację jako 'bezpieczną'.
Ale oczywiście przyznaję rację, szczuraski są nieprzewidywalne i trzeba zawsze brać to pod uwagę. Co do centrum adopcyjnego to świetna sprawa (są tam najrozmaitsze zwierzaki z pełną dokumentacją). Mieszkam akurat w Anglii ale w Polsce pewnie też takie są.
Bel - Pią Maj 27, 2011 11:00
w Polsce jest SPS-Stowarzyszenie pomocy Szczurom oraz inne Stowarzyszenia- fretkowe,królików,świnek morskich itd jednego,który ma wszystkie zwierzaki nie ma no to teraz czekam niecierpliwie na wątek z Twoimi ogonkami i fotki
Priscilla - Pią Maj 27, 2011 18:11
Obiecuję, że wkrótce zrobię chłopakom sesję i wrzucę parę fotencji wraz z notką biograficzną:)!
Oluś - Pon Maj 30, 2011 19:57
Witam, mimo że pare razy juz łączyłam szczury i zwykle kończyło sie to sukcesem to muszę zadać pytanko bo mam trochę wątpliwości...
Otóż odchowalam czwórkę szczurków, obecnie mają 4 tygodnie. Trzy z nich trafią do nowych domów a jednego zostawię sobie.
I tu pytanie: malucha w jakim wieku mogę połączyć z dużo starszym od niego stadem (1.5 i 1- roczni kawalerzy), żeby to było bezpieczne dla malucha? Przeraża mnie perspektywa zgniecenia takiego malca przez prawie półkilowego grubasa...
Anonymous - Pon Maj 30, 2011 21:49
Szczury do domów oddaje się w wieku 5-6 tygodni, więc i ty możesz łączyć w takim. Szkoda, że nie możesz zostawić sobie dwóch, takiemu maluchowi będzie smutno bez rówieśnika. http://www.youtube.com/watch?v=7oSdzl7D9IQ
Oluś - Pon Maj 30, 2011 21:57
No wiem właśnie, wolałabym zostawić sobie dwóch, ale niestety nie mam takiej możliwości
avi - Nie Cze 05, 2011 13:14
A ja dodam w sprawie łączenia moich samców - kastracja alfy - agresora bardzo pomogła. Cała czwórka jest już połączona, Kastracik traktuje teraz już 2 miesięcznego malucha jak synka Myje go i przytula... Nie wiedziałam że kastracja może zrobić z samca taką mamuśkę
Teraz czekam aż przyjdzie nowa większa klatka i mam nadzieję że nie będzie już problemów
olus_165 jeśli Twój duży będzie miał jakieś wątpliwości co do nowego przybysza, to polecam kastrację, raczej nie będzie problemów gdy mały będzie dorastał, a poza tym kastraty robią się przeurocze, mały też nie będzie się nudził bo jeśli zachowywał by się później jak ten mój, to miałabyś tatusia i synka...
Bel - Nie Cze 05, 2011 14:03
avi napisał/a: | kastracja alfy - agresora | alfa nie jest agresorem. To beta jest agresorem
AngelsDream - Nie Cze 05, 2011 14:16
believe_86 napisał/a: | alfa nie jest agresorem. To beta jest agresorem |
Uproszczenie, ale z grubsza prawdziwe.
Pućka - Pon Cze 06, 2011 18:57
Hej, pisalam juz w innym temacie o mojej sytuacji, ale nic w sumie z tego nie wyniklo, wiec pisze i tu. Mam dwa roczne samce i chcialam je polaczyc z niedawno adoptowanym Olim. Olo jest co prawda mniej-wiecej w tym samym wieku, ale jest dwa razy mniejszy od moich chlopakow. Podczas laczenia zauwazylam, ze on sie ich panicznie boi i caly czas jest agresywnie w stosunku do nich nastawiony. One czuja to jego agresywne nastawienie i tez zaczynaja sie bac, dwa razy widzialam jak Olo zaczynal boksowac. Poza tym caly czas trzyma otwarty pysk przy oczach i noskach moich szczurow i boje sie ze w koncu ktoregos mocno dziabnie.
Myslicie, ze kastracja Olego w tym wypadku bylaby dobrym wyjsciem?
Doradzcie mi prosze, bo kazda proba laczenia konczy sie fatalnie. Po jakims czasie Olo sie chowa bo boi sie chlopakow, oni natomisat nie chca miec z nim nic do czynienia. Raz widzialam jak moj jeden samiec sie przed nim plaszczyl, zamykal oczka zeby go Olo poiskal, ale ten mial caly czas zeby nad jego oczami..
Niamey - Pon Cze 06, 2011 21:18
Ola Puciata, a jak wygląda u Ciebie z ingerowanie w trakcie łączenia? Bo czasem szczury potrzebują się nieco poturbować, żeby ustalić hierarchię, a przerywanie tego procesu zaburza i przeszkadza w łączeniu. Jeślibyś się decydowała na kastrację, to myślę, że wybór szczura, który według Twojego opisu panicznie się boi, jest dobrym wyborem.
|
|
|