W kupie raźniej - szczury są stadne - SAMCE - łączenie samców w różnym wieku
PALATINA - Pią Lis 26, 2010 11:47
Nakreślę Wam sytuację, żebyście lepiej rozumiały.
Moje pierwotne stado to "Kolorowi".
Szef - Barnaba; potem Misza, a na końcu kastrat Teofil.
Nowe stado - "Biali" (albinosy z krakowskiego labu).
Szefował od początku bojowy Klemens, ale stracił jaja i alfą został Symplicjusz. Klemens chyba spadł na drugie miejsce, a może był nawet w drodze do trzeciego, ale póki co raczej na końcu jest nadal pełnojajeczny Lucek (trochę nieśmiały i strachliwy).
Podczas łączenia największe boje były między oboma szefami stad - Ale o dziwo starszy, Barnaba nieźle oberwał na początku - Jednak to było tylko na początku.
Po chwilowym spokoju, w docelowej klatce zaciekłe boje trwają głównie między Symplicjuszem i Miszą - oni są najbardziej pogryzieni. Ich zwykle widzę w zwarciu - lub nieruchomo w siebie patrzących, najeżonych i syczących.
Barnaba i Teofil raczej nie uczestniczą w bójkach.
Od czasu do czasu obrywa się Luckowi - od Symplicjusza. Mam wrażenie, że Sympli wyładowuje na nim (jako na najsłabszym) frustrację.. Ale mogę się mylić. Może niepozorny Lucek też chce dostać jakiś stołeczek nie na samym dole?
Nie wiem, czy Barnaba jest teraz szefem, a walka między Symplicjuszem i Miszką toczy się o drugie miejsce, czy też Barnaba odpuścił i Sympli dominuje po kolei resztę?
Ale nie sądzę, żeby Barnaba tak łatwo odpuścił, więc może panowie układają niższe schodki drabinki?
Symplicjusz jak na alfę jest za bardzo pogryziony - Jest prawie cały w rankach. Tymczasem Barnaba od jakiś 3 tygodni nie ma ani draśnięcia. Teofil też jest czysty - i nie widziałam go w żadnej awanturze. Misza ma całe plecy dziurawe. Klemens też jest cały - choć raz go widziałam podczas bójki - bardzo wkurzonego i goniącego (mimo że to kastracik).
edit.
Znów się leją.
Ewidentnie Symplicjusz zaczyna, a Misza drze się wniebogłosy, ucieka, czasem oddaje.
Może oni to między sobą jakoś uzgodnią.. bo nocami spać się nie da - takie krzyki!
Oli - Pią Lis 26, 2010 12:20
z tego co piszesz, to dla mnie wygląda to na walkę o bycie betą, tylko Symplicjusz może nie umieć być betą. no i jeśli szukasz prowodyra, to pamiętaj jeszcze o mowie ciała itp. zanim nastąpi "atak" któregoś szczura.
PALATINA - Pią Lis 26, 2010 13:39
Symplicjusz ma zwyczaj ocierania się o wszystko nerwowo - tak jednym boczkiem, potem drugim boczkiem - jakby chciał zostawić jak najwięcej własnego zapachu na prętach klatki, domkach, rurach... - Robi tak zwykle na widok innego szczura.
Przed łączeniem (w starym stadzie) był bardzo pewny siebie, odważny - bardzo ciekawski. Zawsze podbiegał (nadal tak robi) do drzwiczek klatki na widok człowieka, zawsze pierwszy wszystko sprawdzał itd. Gdy Klemens jeszcze był alfą - Symplicjusz wdawał się z nim w bójki - ale wtedy to Klemens był agresorem - on zaczynał i on wygrywał.
Miszka miał u mnie opinię leniwego tłustego ciapciaka. Teraz go zupełnie nie poznaję - To nie ten szczur! Diabeł jakiś w niego wstąpił z chwilą łączenia (już podczas pierwszego spotkania z Białymi stał się nie do poznania).
Anonymous - Pią Lis 26, 2010 13:51
PALATINA napisał/a: | Symplicjusz ma zwyczaj ocierania się o wszystko nerwowo - tak jednym boczkiem, potem drugim boczkiem - jakby chciał zostawić jak najwięcej własnego zapachu na prętach klatki, domkach, rurach | to nie jest nerwowe, tylko dominacyjne zachowanie. Samce tak zaznaczają dodatkowo teren. Abstrachując od alfo-betowania on by się nadawał do kastracji.
Mnie się wydaje, że one teraz wszystkie walczą o pozycję, bo stado jest 1+1 i struktura musi się całkiem zmienić, tzn ustalić od nowa. Jeśli możesz to poczekaj jeszcze, część z tych bójek i przepychanek minie sama.
Layla - Pią Lis 26, 2010 13:57
U mnie ocieranie się bokami to sygnał do umawiania się na kastrację.
PALATINA - Pią Lis 26, 2010 14:06
Viss napisał/a: | to nie jest nerwowe, tylko dominacyjne zachowanie |
Wiem, że to dominacyjne. Chodziło mi o sposób w jaki to robi (bo miałam już "ocieraczy", którzy robili to stanowczo i spokojnie /na luzie/), a nie o powód.
P.S.
Ja się waham, bo bardzo nie lubię kastratów - Sam wygląd i świadomość, że nie mają jąder mi nie pasuje.
Ile czasu mogę im dać na docieranie się, zanim Sympli pójdzie pod nóż?
Anonymous - Pią Lis 26, 2010 16:05
PALATINA napisał/a: | Wiem, że to dominacyjne. Chodziło mi o sposób w jaki to robi (bo miałam już "ocieraczy", którzy robili to stanowczo i spokojnie /na luzie/), a nie o powód. | a to sorry, zwracam honor. PALATINA napisał/a: | Ile czasu mogę im dać na docieranie się, zanim Sympli pójdzie pod nóż? | ja bym poczekała z 10 dni, ale tak naprawdę, to chyba trzeba to ustalać w zależności od tego czy jest coraz lepiej czy coraz gorzej.
PALATINA - Sob Lis 27, 2010 12:05
Ech..
Nie wygląda to dobrze. W nocy wywaliłam Symplicjusza poza klatkę, żeby móc spać.
Pewnie skończy się jajocięciem.
A dr Jabłońska namawiała mnie, żeby ciachnąć ich wszystkich od razu (cenowo nawet by mi się dużo bardziej opłacało). Ale nie - ja się nie zgodziłam i mam.
Ciekawe, czy za miesiąc będę miała ten sam problem z Luckiem?
Zawsze jak jednego wykastruję, to po kilku tygodniach problem pojawia się w innego, który nabiera ambicji, żeby zawalczyć o szefostwo.
chilipeppers - Sob Lis 27, 2010 21:52
Mam problem z łączeniem moich ogonków. Fredi ten starszy ok. 6 miesięcy i Edi ok.2 miesięcy,od dziś zamieszkali w nowej klatce(wcześniej mieszkali osobno).Nie dogadują się tzn.starszy dominuje młodszego,a ten piszczy po mimo tego,ze młodszy się poddaje,krew się nie leje.Niestety mały ciągle siedzi w bezruchu w jednym z rogów klatki.Co mogę zrobić,myślicie,ze czas sprawi,ze staną się kompanami?
[ Dodano: Sob Lis 27, 2010 21:52 ]
Dodam jeszcze,ze poza klatką są sobie praktycznie obojętni.
PALATINA - Nie Lis 28, 2010 13:23
Skoro krew się nie leje, to takie zachowanie podczas łączenia jest raczej normalne.
A ja umówiłam na kastrację Symplicjusza i Lucka.
Lucek też się ociera. Znając resztę "tej partii" albinosów - pozbędę się jaj obydwu. Nie daję już im żadnych szans na uratowanie klejnotów. Dawno nikt mi nie sprawiał takich problemów w stadzie jak ta trójka.
chilipeppers - Nie Lis 28, 2010 13:33
Boje sie trochę o młodszego,bo jest taki drobniutki i chudziutki można rzec,ze sama skóra i kości.Niestety zauważyłam jeszcze,ze maluszek ma zadrapanie a grzbiecie oraz jest bardzo osowiały i wchodzi w góry ruch klatki,gdzie siedzi w bezruchu przez jakiś czas po tym jak starszy go potarmosi,mam nadzieje,że to ni poważnego.Dziwny jest też fakt,że dzisiaj rano spali przytuleni do siebie.
[ Dodano: Nie Lis 28, 2010 13:38 ]
Dodam jeszcze,ze Fredi(starszy) nie był agresywny w stosunku do ludzi(nigdy nie ugryzł,jedynie podgryzał paznokcie dla zabawy)liczy na to,ze w ciągu kilku dni sytuacja sie poprawi.
PALATINA - Czw Gru 02, 2010 16:33
Moje chłopy (Lucek i Symplicjusz) dziś straciły jaja (Lucka własnoręcznie ich pozbawiłam). Wybudzają się właśnie w lecznicy.
Mam nadzieję, że to będzie koniec walk i problemów z łączeniem dwóch stad. Przy okazji narkozy udało mi się podłubać im w ranach (po bójkach). Lucek po krwiaku na łopatce miał ropnia. W znieczuleniu zerwałam mu strupy, wyskrobałam ropę i martwe tkanki, założyłam sączek. Ma większą dziurę po ropniu niż po kastracji.
quagmire - Czw Gru 02, 2010 22:15
Mam nadzieję, że teraz bedziesz miała już spokój
PALATINA - Pon Gru 06, 2010 21:41
Nie mam siły...
Barnaba wygląda tragicznie. Oberwał dziaba w policzek i wygląda jak chomik z wiśnią w worku policzkowym. Kolejny guzek po dziabie ma na prawym boku.
Klemens (albinos wykastrowany jako pierwszy jakiś już czas temu) odzyskał wigor - po tym jak na kilka dni oddzieliłam 2 pozostałe albiki (po kastracji). Rozpanoszył się i leje wszystkich. Dołączyłam znów Symplicjusza i Klemensa, żeby znów nie mieć problemów z łączeniem, jeśli "zapomną" o stadzie.
W życiu nie miałam tak "beznadziejnych" szczurów!
Mam ochotę znów rozdzielić dwa stada. Tylko co mi to da?
Anonymous - Pon Gru 06, 2010 23:03
Wiesz, że po kastracji musi minąć trochę czasu, więc się nie poddawaj.
|
|
|