W kupie raźniej - szczury są stadne - Dlaczego w stadzie, a nie pojedynczo?
Oli - Czw Lut 10, 2011 15:38
zuuzuushii, oczywiście, Sonia mówiła to samo, ale ja pisałam o początkach. No i jako, że posiadam stado to miałam porównanie i to co ona uważała za super miziastość ja odbierałam jako znudzenie i poddanie się temu bo nie ma nic lepszego do roboty.
Layla - Czw Lut 10, 2011 15:39
Kalif jak był teraz półtora miesiąca sam to zdecydowanie bardziej chciał kontaktu z ludźmi, teraz jak ma kumpla to śmigają razem a ja jestem na 2 miejscu. Ale ja to lubię, tak ma być.
Sysa - Czw Lut 10, 2011 15:41
zuuzuushii, ja w zoologiku często słysze takie bajeczki, ale jak porozmawiam z ludźmi dłużej, to "proludzki szczur" ma taką depresję, że nawet otoczenia nie chce mu się zwiedzić, jest mu wszystko jedno.
Sama miałam kiedyś jednego szczura, latał całym światem, pozornie był szczęśliwy.
Że nie był szczęśliwy widzę obserwując moje stadko.
Dodatkowo zaraziłam szczurami kolegę z pracy, który chciał jednego szczura, bo wcześniej miał takie proludzkie noszone na ręku jedynaki, ale nad dwoma, które wziął za namowami, podwójnie się rozpływa.
Gadanie że jeden szczur oswaja się lepiej to porażka. Jak mamy w akwa jednego szczura to się boi, jak łączymy to podbiega do nas stadko, bo jeden najodważniejszy ciągnie resztę mniej śmiałych.
quagmire - Czw Lut 10, 2011 16:05
A do tego samotny szczur, który jest miziakiem, nie staje się mniej miziasty, jak dostaje kumpla. I na odwrót - Bebop ma 12 kolegów w klatce, a od razu leci do człowieka, Everk Oli tak samo
Miziastość to kwestia charakteru, a nie zmuszenia poprzez samotność.
zuuzuushii - Czw Lut 10, 2011 18:18
Ależ (żeby nie było niedomówień) ja jestem takiego samego zdania, przecież mam 13 szczurów...
Niestety wydaje mi się, że wśród osób trzymających tylko jednego szczura często takie myślenie ma miejsce. Ja się przynajmniej z takim podejściem spotkałam...
quagmire - Czw Lut 10, 2011 18:38
zuuzuushii, przecież ja wiem
greenfreak - Czw Lut 10, 2011 21:19
Wiecie, zgadzam się zupełnie, że wiedzoodporność jest okropna i trzymanie samotnie "bo tak" nawet, jak już się wie, również.
Jednak z drugiej strony, ja wciąż żałuję, że spróbowaliśmy Sapcia łączyć. To było dla niego zbyt wiele, tolerował, że "w okolicy" są inne szczury, ale albo tak już miał, albo my go "zepsuliśmy" trzymaniem zbyt długo samotnie, że szczur w jego własnej klatce był dla niego zbyt wielkim stresem, przez który odszedł. Na wybiegu nie miał nic do Forfiterka, myśleliśmy, że można spróbować w klatce... Jestem przekonana, że bez tego dziś by jeszcze żył i był zadowolony.
Piszę to na podstawie 3 samotnych szczurów, które mieliśmy bez stada. Pippin - wszystko i wszystkich miał gdzieś. Albo depresja, albo outsider - nigdy się już nie dowiemy. Merry - była bardzo żywa i kontaktowa, ale nieszczęśliwa. Okropnie łaknęła tego kontaktu i dalej żałuję, że jej tego nie daliśmy szczurzej koleżanki. Z perspektywy widzę to aż za dobrze, jak świetnie by jej było w stadzie. Sapek - sam cały czas, ale szczerze... Już w zoologicznym wydawał się być bardziej zainteresowany ludźmi. Wzięliśmy go, bo kiedy tylko podeszliśmy, natychmiast "przylepił się" do szybki i jakby wyczekiwał. Jak inny szczurek też chciał podejść i się pokazać, natychmiast walnął go łapką i odepchnął. Całe życie śmiało odkrywał wszystko, co dookoła niego, był śmiały, z apetytem, energią, swoimi zwyczajami, za ludźmi był bardzo (przynajmniej za nami), pies go nie interesował, moje samiczki, jak je poznał przez kratę - też nie. Wydaje mi się, że on jednak był szczęśliwy tak, jak było. Nie wykluczam, że widzę to tak przez pewien pryzmat, ale jednak mam to wrażenie, bardzo silne.
Dlatego nie zaprzeczę, że szczury są stadne, że to stado prawie zawsze musi być. Ale teraz jestem bardzo przeciw łączeniu na siłę, szczególnie w przypadku, kiedy szczur był od małego sam. Żeby nigdy nie zdarzyło się coś takiego, że łączymy bardziej dla przekonań niż dla samego szczura.
Asmena - Czw Lut 10, 2011 21:26
greenfreak, ale spróbować, wg mnie, trzeba ZAWSZE. Pomijając przykłady takie, jak szczur, który zabił kilka innych. Ale nawet szczur trzymany od małego samotnie powinien dostać chociaż taką szansę. Oczywiście- najważniejsze jest umiejętne łączenie i cierpliwość, bo nie zawsze łączenie działa na zasadzie 'hop do klatki', o czym wszyscy dobrze wiemy
Trzeba pamiętać również, że jak dany szczurek nie połączy się z jednym- to wcale nie oznacza, że nie połączy się już z żadnym. Nawet ludzie mają tak, że po prostu kogoś nie lubią, bez powodu, szczurki tak samo
Off-Topic: | Nie kwestionuję tego, co sądzisz o Sapku, chcę tylko, aby ktoś później nie odebrał Twojego posta za przyzwolenie do zaniechania prób łączenia |
greenfreak - Czw Lut 10, 2011 21:40
Asmena, też nie chcę, żeby jakiś "świeżak" tak to odebrał Chciałam się tą myślą podzielić głównie z dobrze zakorzenionymi użytkownikami, którzy na pewno tak nie pomyślą. Oczywiście, jakaś próba zawsze, jak z tą tymczaską u mnie. Spotkania poza klatkami. Ale za bardzo boję się próbować w jakiejkolwiek klatce, jeśli ona nie wykaże wyraźnej chęci połączenia się. Inaczej to wyglądało z moimi dziewuchami, łączyły się łatwo, nawet Niki zajęło to parę godzin, a Reki dwa czy trzy dni. Ale ostrożność już zawsze pozostanie, bo skoro Sapek pogodził się z Forfiterem na wybiegu, a w klatce zareagował tak silnie... Czasem, rzadko po prawdzie, ale jednak czasem nie należy ingerować za bardzo. I akurat to "nowym" też warto wspomnieć, że istnieje taka możliwość, a także, że występuje rzadko i należy założyć odwrotną, ale o tej pamiętać.
AngelsDream - Czw Lut 10, 2011 21:48
greenfreak, Cid miał tak z klatką. Klatka była jego, tylko jego i zawsze jego, ale on miał trudny okres dojrzewania, a przez choroby długo mieszkał sam.
Anonymous - Sob Lut 12, 2011 06:03
greenfreak, ja rozumiem co chcesz przekazać swoim postem, ale zauważ, że większość ludzi wiedzoopornych, jak ich ładnie nazwałaś nie działa na zasadzie dobra zwierzęcia.
Osoba posiadająca jednego szczura nie wie, bo nie może wiedzieć nie próbując, że jej szczur towarzystwa nie potrzebuje.
Weź też pod uwagę, że ci co łączyć próbowali i teraz twierdzą, ze ich szczur nie chce towarzystwa swojego gatunku najprawdopodobniej popełnili masę kardynalnych błędów przy łączeniu. Począwszy od wrzucenia nowego szczura do klatki starego.
Bardzo często jest też tak, że mają minimalną wiedzę o samym szczurze i jego faktycznych potrzebach wynikających z psychiki gatunku. Ostatnia dyskusja dowiodła tego aż nadto.
Im dłużej szczur jest sam tym dłużej i wolniej, spokojniej powinno przechodzić łączenie, prosta zależność. Potrzeba wiele czasu i wielu małych kroczków, żeby takie szczury przekonać do siebie.
Procent szczurów, które faktycznie są samotnikami liczony jest w promilach.
oluchna - Wto Mar 01, 2011 20:25
A jak "wyniuchać" to czy szczur jest typem outsidera bądź duszą towarzystwa?
Taką wiedzę zdobywamy dopiero przy łączeniu?
Oli - Wto Mar 01, 2011 20:26
oluchna napisał/a: | Taką wiedzę zdobywamy dopiero przy łączeniu? | tak i to często dopiero wielomiesięcznym. Nie można się od razu poddawać jeśli ma się kłopoty z łączeniem.
oluchna - Wto Mar 01, 2011 20:37
Czyli szczurki generalnie lepiej funkcjonują w stadzie?
Pytam bom nowa. Swojego [pierwszego] szczurka Emila dostałam parę dni temu, "w prezencie", zresztą długo wyczekiwanym prezencie. Nie ukrywam iż czytając ten temat troszkę się zasmuciłam, bo nie wiedziałam że [szczurze] towarzystwo jest tak istotne. Nie znam się jeszcze tak dobrze na szczurzych zwyczajach. Jak obserwuje Emila to wydaje się że wszystko jest dobrze, no ale z drugiej strony jak piszecie może mi się tylko tak wydawać.
Oli - Wto Mar 01, 2011 20:41
oluchna napisał/a: | Czyli szczurki generalnie lepiej funkcjonują w stadzie? | tylko w stadzie funkcjonują prawidłowo
oluchna napisał/a: | Jak obserwuje Emila to wydaje się że wszystko jest dobrze, no ale z drugiej strony jak piszecie może mi się tylko tak wydawać. | nie znam osoby, która początkowo mając samotnego szczura, po dołączeniu mu towarzystwa nie przyznała, że jest kolosalna różnica.
|
|
|