Mioty urodzone - rok 2008 - Miot R Rat`s Troop - Źle się dzieje...
L. - Wto Sie 12, 2008 14:09
Moja mordeczka
Anonymous - Wto Sie 12, 2008 14:17
Łłłiiiiii, moje Radarkowe na wierzchu I Rasza potrafię wyłuskać! Cudowne miziaczki słodziaczki. Jeszcze tylko 3 dni... Ale sobie wszystkie wymiziam, możecie usychać z zazdrości.
Jastina - Wto Sie 12, 2008 14:33
Romulusik
Viss, aż 3 dni, ja tu już godziny odliczam
Anonymous - Wto Sie 12, 2008 14:35
Jastina napisał/a: | Viss, aż 3 dni, ja tu już godziny odliczam | ja to samo, a czas sie tak dłuuuży
Oli - Wto Sie 12, 2008 16:59
Czy TO jest pan krówek, mój pan krówek?!
nezu - Wto Sie 12, 2008 18:33
Niet, to Romulus...
[ Dodano: Czw Sie 14, 2008 15:19 ]
A wiecie że Ringo znalazł dom??
[ Dodano: Pią Sie 15, 2008 20:33 ]
No to Rasta, Romulusik, Rasz i Radar właśnie wyruszyli w podróż do domu wraz z Viss i Jastiną..
Zaczyna się eksodus do nowych domków.
Mangusta - Pią Sie 15, 2008 20:35
up!
Anonymous - Pią Sie 15, 2008 20:39
Cytat: | A wiecie że Ringo znalazł dom?? |
Wiemy, u Dory
Oli - Pią Sie 15, 2008 20:57
już jutro, już jutro!!!
nezu - Pią Sie 15, 2008 21:08
To ja jeszcze napiszę ile waży gnojstwo i mama, bo viss przytachała z Wawy wagę kuchenną.
Rozstrzał dość spory. I w długości i w szerokości. Część wdała się w mame, częśc w tatę.
Radar - 62 gramy
Ringo - 63 gramy
Reggae - 70 gram
Rashne - 85 (największy )
Romulus - 84 gramy
Remus - 74 gramy
Rasta - 78 gram
Rashad - 66 gram
I kobietki
Rei - 68 gram (dziś miała pierwszą rujkę O_O, oczywiście mieszka już osobno z mamą i siostrami)
Recydywa - 80 gram
Ramudilka - 80 gram
A Visienka, ten mój wyssany bidul to 350 gram samicy.
Jak nadrobimy to będzie 380 ;p
Oli - Pią Sie 15, 2008 21:21
hehe, Rasta na 3 pozycji - mój duży chłopaczek
L. - Pią Sie 15, 2008 22:21
A moja panienka dojrzewa
wuwuna - Pią Sie 15, 2008 23:08
jej jej moją prześcignęły tylko dwa chłopaki aż nie wierzę
Layla - Sob Sie 16, 2008 08:19
nezu napisał/a: | Rei - 68 gram (dziś miała pierwszą rujkę O_O, |
OMG, ależ jej się do kobiecości spieszy
Anonymous - Sob Sie 16, 2008 11:45
Dotarliśmy. Z przygodami i w tempie ślimaczym, ale jednak.
Dzieciaki są mega giga na maxa zajebiste!! To co one wyrabiają... umieramy ze śmiechu.
Nigdy nie widziałam dzieciarni tak odważnej, tak nieustraszonej, tak proludzkiej. Przy całej tej szalonej dziecięcej zajętości (wszystko trzeba zrobić natychmiast) ciągle jest chęć i czas dla człowieka.
Cała trójka szaleje teraz po kanapie, ciężko opisać tą kupkę futra przetaczającą się w tą i nazad, ale co chwila każdy z malców jest koło mnie i poświęcają mi 100% uwagi. Normalnie rozpływamy się z Michałem na zmianę z umieraniem ze śmiechu.
Acha. Nie wiem kiedy będą zdjęcia... nie umiem im zrobić zdjęcia...
|
|
|