Leczenie - Tajemnicze guzy - operacje
Biała - Pon Sie 17, 2009 16:28
Nie wiem jak jest z narkozą ziewną, ale jeśli chodzi o "normalną" narkozę starych szczurów raczej się nie wybudza, a czeka aż organizm sam się "dojdzie do siebie" ze względu na ewentualne słabe serce itp. ( podanie dodatkowo środków wybudzających znacznie obciąża serce).
Czas wybudzania po narkozie zależy indywidualnie od szczura, może trwać godzinę, 3 a nawet 13. ( po tak długim czasie metabolizowania, moja szczurzyca dostała dodatkowy zastrzyk wzmacniający wątrobę)
Ninek - Wto Sie 18, 2009 11:04
Zaliczyłam już kilka operacji szczurów i wiem jedno: tylko narkoza wziewna! Odbieram szczura już całkiem na chodzie, w pełni sprawnego. Nie to co po narkozie w iniekcji, jak szczury budziły mi sie po kilka godzin albo umierały mi na rękach...
W ciągu wakacji dwie z moich szczurzyc miały wycinane gruczolaki, malutkie. Zabiegi przeszły bardzo dobrze, po godzinie zachowywały sie jakby nic sie nie stało. Wreszcie przestałam sie bać szczurzych zabiegów W najbliższym czasie czekają mnie jeszcze minimum 3 szczurze operacji i nie boje sie ani odrobine
Layla - Wto Sie 18, 2009 11:09
Moje szczury nigdy nie miały narkozy wziewnej, bo lecznica nie posiada sprzętu, ale zawsze odbierałam zwierzaki już na chodzie. Były wybudzane farmakologicznie i dla pewności zostawały 2-3 godziny w lecznicy. Nigdy bym się już teraz nie zgodziła na odebranie szczura nieprzytomnego. Raz tak dostałam, w kiepskiej lecznicy, nie miałam wtedy doświadczenia - szczur się wybudził, ale tak nie powinno to wyglądać. Szczur powinien zostać wydany przytomny, skołowany, ale przytomny. Nie gódźcie się na branie z lecznicy nieprzytomnych zwierząt! Nie demonizowałabym narkozy iniekcyjnej - dobry wet ustali odpowiednią dawkę, a niektóre guzy da się ciąć przy znieczuleniu miejscowym i "głupim jasiu", co przerobiłam przy Arii.
Łosoś - Wto Sie 18, 2009 11:31
Ja właśnie wrócilam z lecznicy i tak jak Layla mówi, Maka dostala tylko głupiego jasia i znieczulenie miejscowe, 10 minut po zabiegu już była całkiem przytomna, a pierwsze co zrobiła po wyjściu z lecznicy to dobranie się do szwów
Nie wiem jak mam ją do tego zniechęcić, póki co muszę cały czas siedzieć i jej pilnować, bo co i rusz tam gmera, a ja kołnierza nie umiem założyć
edit.
A tak w ogóle to po jakim czasie po głupim jasiu mogę dać szczurowi normalne twarde jedzenie?
I szwy też nie wyglądają za ładnie po tym jak się za nie zabrala, mam się zacząć martwić i iść do weta dopiero jak sie zrobi dziura?
I gdzieś czytałam, że nie powinno się zaszywać skóry szwami rozpuszczalnymi, niestety nasz wet tak zrobił, Maka była strasznie spanikowana i stwierdził, że lepiej tak niż potem ją stresować wyciąganiem.
Layla - Wto Sie 18, 2009 11:37
Łosoś, moja szwy wtedy wyciągnęła w pierwszej dobie i goiła się na maści Kocha, mając dziurę Po 4 dniach była tylko malusia kreseczka.
Biała - Wto Sie 18, 2009 11:38
Layla napisał/a: | . Były wybudzane farmakologicznie i dla pewności zostawały 2-3 godziny w lecznicy. Nigdy bym się już teraz nie zgodziła na odebranie szczura nieprzytomnego. Raz tak dostałam, w kiepskiej lecznicy, nie miałam wtedy doświadczenia - szczur się wybudził, ale tak nie powinno to wyglądać. Szczur powinien zostać wydany przytomny, skołowany, ale przytomny. Nie gódźcie się na branie z lecznicy nieprzytomnych zwierząt! Nie demonizowałabym narkozy iniekcyjnej - dobry wet ustali odpowiednią dawkę, a niektóre guzy da się ciąć przy znieczuleniu miejscowym i "głupim jasiu", co przerobiłam przy Arii. |
Jak już wcześniej napisałam wybudzanie farmakologiczne jest dość ryzykowne przy starym szczurze ponieważ obciąża dodatkowo organizm.
Choc pewnie zależy dużo od szczura, operacji, lekarza itd...
Layla - Wto Sie 18, 2009 11:40
Łosoś, ostatnio jak moja Alisia miała operację (guz w okolicy mostka ) miała szwy rozpuszczalne, śródskórnie zszyte. łosoś, jaką długość ma rana?
Poza tym jestem pewna, że szwów nie trzeba by było wyciągać, bo jak znam życie, Maka by już wszystkie wyciągnęła
Łosoś - Wto Sie 18, 2009 11:46
Layla, rana ma jakieś 2,5 - 3cm, na oko. Jeden szew już na pewno jest hmm rozerwany? takie dwa kawałki dziwne wystają nie znam się, to moja pierwsza szczurza operacja
Anouk - Czw Sie 20, 2009 11:42
Chciałam zapytać... Bo Diana miała wycinanego guzka 7 sierpnie, 17 miała ściągane szwy. Czy może już dzisiaj zamieszkać z przyjaciółkami?
Layla - Czw Sie 20, 2009 16:01
Dynialu, no jasne, ja to i tak wpuszczam wcześniej Niech wraca szybciorem do stada.
Anouk - Czw Sie 20, 2009 16:03
Dobra, wrzuciłam je do ich klatki, na razie jest dużo radości i powitania
olennnkaaa - Sob Sie 22, 2009 18:54
Umówiłam się dzisiaj na wizytę u jednego z weterynarzy w Czewie. Ale po poszukaniu po forach i poczytaniu... zrezygnowałam. Prawie wszystkie kom. były przeciwne... Moja głupota,że wcześniej nie pomyślałam o poczytaniu opini ale znalazłam innego, który jest podobno specjalistą od gryzoni. W poniedziałek mam wizytę i zobaczymy... uh.
olennnkaaa - Nie Sie 23, 2009 22:49
helen.ch dziekuje
EDIT:
Weterynarz powiedział,że to jest guz złośliwy... już widać mały przerzut, pani doktor stwierdziła,że nie ma sensu usuwać bo a)jest w takim stanie,że mogłaby nie przeżyć b) cewka moczowa jest ułożona tak,że mogłaby przez przypadek ją usunąć (ma ją pod ogonem praktycznie na tym guzie) i w ogóle:(
helen.ch - Czw Wrz 24, 2009 17:22
Zacytuję sama siebie:
Cytat: | ....
tak jest, operacja była o 11.30, a odebrałam ją zupełnie wybudzoną ok 13-stej chyba i jeśli nadal będzie się miała tak dobrze jak teraz, to za 2 tygodnie zoperujemy drugiego guza. Po operacji odżyła, jest sprawniejsza, może się poruszać swobodniej. Żałuję, że nie zrobiłam tego w czerwcu, miałaby przed sobą więcej życia bez guzów, Daisy skończyła 10 sierpnia 2 lata i 9 miesięcy, operacja była 4 sierpnia. |
Druga operacja również przebiegła bez problemów, Daisy w wieku 2 lata i 10 miesięcy pięknie wybudziła się z narkozy, super wygoiła i dziś śmiga juz jak dawniej po pokoju, a guz był ogromny, może ze 2 kurze jaja razem wzięte. Do trzech latek zostało nam 1,5 miesiąca.
IgIg - Sob Paź 24, 2009 15:18
Harry ma guza. Chciałabym was prosić o radę, przepraszam, że zacytuje sama siebie, ale się śpieszę, a chciałabym jak najszybciej dostać odpowiedź.
Cytat: | Teoretycznie można operować, bo Harry jest jeszcze młody i bezproblemowo powinien znieść narkoze. Jednak Pani doktor nie może dać gwarancji, że nie zostanie, żadnych komórek rakowych i guz się nie odnowi, ponieważ to nie jest jeden guz. Jest ich około 3-4 i dwie szypuly.
Nowotwór występuje na stawie, dogładnie tam gdzie Harry zgina nóżkę, więc rana pooperacyjna mogła by się bardzo długo goić, to jest następny problem.
Możemy też zastosować kurację (nie pamiętam jak się nazywa, coś na ,,p''), która ma zapobiec wzrostowi guza. Harry musiał by przez kilka miesięcy dostawać leki.
Mamy dwa tygodnie, na obserwacje czy guz rośnie (ale bardzo delikatnie, bo przy przyciskaniu można spowodować stan zapalny, albo uzłośliwić guza) i czy Harry nie chudnie i ma apetyt. 7 Listopada o 11 mamy wizytę i musimy podjąć decyzję. Ja narazie sklaniam się do tej kuracji, skoro guz narazie nie powoduje żadnych diametralnych zmian w zdrowiu, ale chciałabym poznać Waszą opinię. |
|
|
|