W kupie raźniej - szczury są stadne - SAMCE - łączenie samców w różnym wieku
Loreley - Śro Paź 22, 2008 11:32
Trochę nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że "szczur samotny to szczur nieszczęśliwy" W moim przypadku (i nie tylko) jest akurat na odwrót. Miałam dwa szczurki i strasznie się nie lubiły. Nawet kastracja nie pomogła Rozwiązałam więc ten problem oddaniem jednego z nich w dobre ręce tj. koledze, którego dobrze znam. Akurat chciał szczurka także bardzo się ucieszył, że może wziąść ode mnie Zostawiłam sobie białego Wacika. Myślę, że ten drugi będzie miał nawet lepiej u nowego opiekuna, bo u mnie szczerze mówiąc nie było warunków, żeby trzymać każdego osobno... Po tym, jak Ariel się wyprowadził, Wacik stał się weselszy i bardziej ufny. Wcześniej wydawał się jakiś wystraszony i ciągle puszył na widok kolegi. Jeżeli mamy jednego szczura i poświęcimy mu wystarczająco dużo czasu, to będzie szczęśliwy i naprawdę nie ma sensu wciskać mu na siłę towarzysza Mój Wacik ma wielką klatkę, domek i żyje jak królewicz Jeżeli chcecie mieć więcej niż jednego szczura, to bierzcie z jednego miotu albo jak są oba malutkie. Szczur, który ma więcej niż pół roku i od początku jest sam robi się bardzo terytorialny i wtedy pojawiają się takie właśnie problemy z łączeniem Chyba, że od początku są dwa lub więcej, to można później ewentualnie dołączać kolejne do stada
Anonymous - Śro Paź 22, 2008 11:39
Loreley, hasło "szczur samotny=szczur nieszczęśliwy" dotyczy znakomitej większości szczurów. We wszystkim są wyjątki, ale jest to minimalny procent. Chodzi zaś o to, aby ludzie kupowali ogonki przynajmniej parami (jednopłciowymi oczywiście), zamiast skazywać szczura na samotność z powodu niewiedzy.
Loreley - Śro Paź 22, 2008 11:50
Zgadzam się z tym Gdybym wcześniej wiedziała, to wzięłabym dwa od razu... I teraz żałuję. No ale jeszcze wszystko przede mną. Jak skończę studia, wyprowadzę od rodziców i znajdę pracę na stałe, to wtedy wezmę dwie dziewczynki Już nawet imiona dla nich mam Oby to nastąpiło jak najszybciej... A Wacik niech już mieszka sobie sam. I tak w jakiś sposób uratowałam mu życie, bo wzięłam z laboratorium
Gumi$ - Nie Lis 02, 2008 21:52
naiwne pytanie, ale ważne dla mnie
jak zachowają się szczury jeśli do 2 miesięcznego dołączy 5 miesięczny?
Bema - Nie Lis 02, 2008 21:53
Nie jest to zbyt duża różnica wieku, powinni "znaleźć" wspólny język
Myszowa - Pią Lis 28, 2008 19:09
U mnie za to było odwrotnie - do dwóch pięciomiesięcznych ogonów dołączył jedno-, czy dwumiesięczny chłopiec. Trochę było bójek, kolejne ustalanie hierarchii, ale Franek był mądrzejszy od Czesia i nie odpowiadał na zaczepki. Większych problemów nie było.
Gumi$ - Pon Gru 01, 2008 22:36
a czemu jajka sobie obwą:cenzura:ą? znaczy starszy młodszemu?
szczerze, bardzo mnie to intersuje
H. - Wto Gru 02, 2008 10:12
Gumi$, a nie widziałeś nigdy jak robią psy?
Devona - Nie Gru 07, 2008 21:13
Mamy problem z Shogunem, powiedziałabym nawet, że bardzo duży. Próbowaliśmy połączyć malucha z zresztą naszego stada i sprawa nie wygląda zbyt ciekawie. Maluch jest ogólnie w stosunku do nich "niedotykalski" - przy każdej próbie kontaktu drze się w niebogłosy, stroszy sierść i od razu rzuca się z zębami do ataku. Przetestował to na kiku szczurach, te łagodniejsze po prostu go olały, natomiast osobniki z silniejszym charakterem po prostu mu oddały, czego skutkiem była panika i ucieczka (wcześniej nie widziałam, żeby szczur tak wysoko podskakiwał lub wspinał się na dużą wysokość po pionowej części łóżka ). Maluch przez długi czas był przerażony, uspokoił się dopiero, kiedy wynieśliśmy jego klatkę do drugiego pokoju. Kolejne spotkania przebiegały podobnie, tym razem jednak stado próbowało malucha zdominować, ale bez skutku. Miałam problemy z rozdzieleniem . Następne spotkanie wyglądało tak, że Shogun w ogóle nie chciał ze szczurami obcować, uciekał przed nimi, a one za nim biegały, wskakiwał na nas i chował się w ubranie. Kiedy przymusiłam go do kontaktu podwijając spodnie tak, żeby nie mógł się wspinać po nogach, maluch zachowywał dystans, ale nie było agresji, więc włożyłam go z nimi do klatki, która jest dla wszystkich nowa, mieszkają w niej dopiero od 2 dni. Niestety, po mniej więcej dwóch minutach skończyło się tak, że Shogun wisiał na prętach na górze klatki, a Kropek, który kilka razy na neturalu próbował go zdominować (bezskutecznie) usiłował do niego dosięgnąć z półki zębami. Jak już go ugryzł i maluch ze strachu zacząć ciurkiem sikać, wyjęłam go i zabrałam stamtąd. Przyznam szczerze, że podejrzewam agresję na tle hormonalnym. Shogun ma naprawdę duże przyrodzenie i natychmiast stroszy się, gdy poczuje zapach chłopaków (mieszka teraz w innym pokoju niż oni i jest dużo spokojniejszy), nie wykazuje agresji w stosunku do ludzi. Nie mam pojęcia, co robić. Nie będę łączyła po kąpieli, bo nie wyobrażam sobie moczenia całego stada, zresztą nigdy ich nie kąpałam. Myślę nad tym, żeby poczekać ze 2 miesiące i go wykastrować, a potem spróbować ponownego łączenia, jeśli z samcami się nie uda, to może z samicami zechce zamieszkać. Nie będę próbować z chłopakami więcej, bo to się kończy tylko gryzieniem, piskiem i przerażeniem u malucha, więc każde następne spotkanie wygląda tylko gorzej. Co sądzicie o tym wszystkim?
Loreley - Nie Gru 07, 2008 22:33
Czasem i kastracja nie pomaga... Przynajmniej tak było u mnie Jak szczur nie toleruje innych osobników, to trzeba mu dać święty spokój i trzymać oddzielnie. Ja swojego kastrowanego szczura łączyłam zarówno z samcem, jak i z samicą. I klęska... Trafił więc do innego właściciela i ma dobrze
Devona - Sob Gru 13, 2008 15:20
Proszę o pomoc osoby doświadczone w łączeniu samców. Shogun miał mały wypadek, więc przez kilka dni mieszkał w transporterze, żeby jego łapka wróciła do formy. Podczas oględzin łapki rozmawiałam z wetką i zasugerowała mi łączenie w kąpieli, nie po kąpieli. Tak też zrobiłam, maluch uspokoił się przez te kilka dni samotnego siedzenia w zamknięciu (wetka zaleciła go nie wypuszczać ze względu na łapę), był więc spragniony zewnętrznego świata. W wodzie wszystko było ok, pozwałał się wąchać, iskać. Później chłopcy wytarci suszyli się w swoim pokoju, w tym czasie mój luby czyścił im klatkę. Mały raczej unikał zbyt długiego kontaktu, ale nie był tak agresywny i piskliwy, jak wcześniej. Od wczoraj mieszkają w jednej klatce, ale ogólnie na razie wygląda to tak, że maluch wybiera sobie jakąś kryjówkę, siedzi tam i gryzie każdego, który próbuje wejść do środka. Większość mojego stadka to łagodne tluściochy, ignorują małego i piskliwego agresora (mój luby żartuje, że teraz mamy w domu 13 szczurów i jedną papugę - mały cały czas piszczy). Lucyfer jednak się wkurzył, była mała bójka, Shogun ma małą rankę na ogonie, krew jednak nie leci z niej, więc głęboko go Lucek nie ugryzł. Nie wiem, czy to w ogóle rokuje pozytywnie? Odwołaliśmy weekendowy wyjazd, żeby nie zostawiać ich bez nadzoru. Mały całą noc dziś piszczał, wstawałam do niego kilka razy i okazywało się, że darł się, po np. jakiś szczur chodził po hamaku, który wisiał nad nim, nawet go nie dotknął i nie miał ochoty na kontakt. Czy spotkaliście się kiedyś z czymś takim? Przeczytałam temat o problemach hormonalnych i wskazaniach do kastracji, ale on nie ma takich objawów, jakie tam opisano (bieganie pod ścianami, machanie ogonem, łupież). Jest zresztą jeszcze bardzo młody (ok. 2 miesiące), więc może są szanse na zmianę zachowania? Liczę na konstruktywne odpowiedzi, za które będę bardzo wdzięczna.
Andzia - Sob Gru 13, 2008 17:21
Devona, ja byłam w trochę innej sytuacji, więc ciężko mi pomóc Łączyłam dwa odrębne stada i niestety bójki były agresywne. U Ciebie widzę problem panicznego strachu Shoguna. Może kastracja coś by tu jednak pomogła? Może pozwoliłby się zdominować i byłby spokój. Choć z tego co mówisz to tylko Lucek mu się stawia... Trzeba ich dokładnie obserwować. Mnie się wydaje że jak by się Shogun tak nie bał to może coś by z tego wyszło...
Swoją drogą, kojarze że gdzieś czytałam że ugryzienia w ogon, okolice jajek i podbrzusze raczej nie wróżą zbyt dobrze (jeśli się myle proszę o korektę) Obserwuj ich, może coś z tego bedzie ale bądź czujna
Anonymous - Sob Gru 13, 2008 17:28
Z tym ogonem tez tak czytalam. To sa zachowania 'nie fair'. Jest taki temat: Kastracja- kiedy pomoze czy jakos tak i tam jest taki fajny artykul, w ktorym pisze, ze kastracja pomoze na taka 'papuge' bo zaden alfa dlugo nie zniesie ciaglego wrzasku i dojdzie do krwawej jatki.
PS. Laczyl ktos dwa dorosle ok. 1.5 roczne samce? Jeden zostal niedawno wykastrowany, a drugi jest pelnojajeczny. Jakie doswiadczenia mieliscie z takimi ogonkami? Na co zwracac uwage? Czego sie obawiac? I jak najlepiej to przeprowadzic?
S - Sob Gru 13, 2008 18:04
Z moich doświadczeń wynika, iż stado samiczek może tolerować wiecznie piszczącego szczurka.
Moja Guerra była niedotykalska, wrzeszczała zawsze i o wszystko. Stado tolerowało ją i nie odganiało. (Guerra była najniżej w hierarhii). Nigdy nie ugryzły Guerry (wiedziałabym, bo miała problemy z krzepliwością krwi).
Oli - Sob Gru 13, 2008 18:38
S napisał/a: | Z moich doświadczeń wynika, iż stado samiczek może tolerować wiecznie piszczącego szczurka. |
S, temat jest o łączeniu samców. O samiczkach jest inny temat.
Devona, piski mogą w końcu dla alfy stać się tak denerwujące, że zrobi małemu krzywdę. Mój Rysio tak mnie ugryzł chcąc za piski za samo spojrzenie, dziabnąć Eltona. Musiałam stworzyć dwa stada. Mam kilka piszczałek (dokładnie dwie) w swoich stadach, ale oni piszczą przy zbyt intensywnym iskaniu i gdy jedzą. U Twojego malucha bardzo może pomóc kastracja, bo jak dla mnie te piski są lękowe. Ranką, o ile jest powierzchowna bym się nie przejmowała. Imp miał cały ogon w ranach i to podpuchnięty, a żyje i jest spokój.
tamiska, ja nie mam doświadczenia w łączeniu szczurów w takim wieku, ale sama obecnie dążę do połączenia takich samców. To co jest najważniejsze, to aby na neutralnym terenie dogadywali się w 101%. Nie może być takiej sytuacji jaką można dopuścić u maluchów, że na neutralu ma być ok, ale jakieś tam małe kłótnie są dopuszczane. Dorosłe samce nie będą się cackać.
|
|
|