Leczenie - Nowotwory sutka - gruczolaki
nimka - Pon Cze 24, 2013 02:31
Devona napisał/a: | Off-Topic: | nimka napisał/a: | Jednak bardziej korzystna jest kastracja samic niż zdrowego samca, który nie ma żadnych problemów z agresją czy lękiem albo problemów skórnych związanych z nadmierną aktywnością hormonów. Po co kastrować samca tylko dla swojego "widzimisię"? | Korzystna jest wtedy, gdy zostanie przeprowadzona odpowiednio wcześnie przez doświadczonego weterynarza. W innym przypadku jest to zabieg dla 'widzimisię', a wybierając pomiędzy tymi operacjami, w ogólności bezpieczniej jest wykastrować samca, jeśli ma to służyć tylko zmianie płci stada, ale to nie jest wątek o tym. |
|
Lekarze z PulsVetu twierdzą co innego. Zadzwoń, zapytaj jeśli chcesz.
Devona - Pon Cze 24, 2013 12:41
Posty przeniesione z wątku adopcyjnego.
Devona - Pon Cze 24, 2013 12:41
nimka napisał/a: | Lekarze z PulsVetu twierdzą co innego. Zadzwoń, zapytaj jeśli chcesz. | Lekarze z PulsVetu nie stanowią wyroczni, a opinie na temat wpływu później kastracji na występowanie gruczolaków są podzielone wśród wetów specjalizujących się w gryzoniach. Uważam, że bez dostępu do dobrego weterynarza nie warto narażać dorosłej szczurzycy na taką operację, no chyba, że już zachorowała np. na ropomacicze.
Ninek - Wto Cze 25, 2013 21:30
Dr Piasecki również twierdzi (a przynajmniej do niedawna twierdził), że kastracja starszej samicy daje niewielki efekt w przypadku występowania gruczolaków.
Jeszcze kiedyś mówił mi (ale to już dość dawno temu więc mógł zmienić opinię), że wyłącznie bardzo wczesna kastracja niemal zapobiega pojawianiu się gruczolaków.
Pyl - Wto Cze 25, 2013 21:51
Z tym to weci z Pulsvetu nie będą polemizować, bo o ile wiem są na to w miarę rozsądne badania. Myślę (choć nie wiem co dokładnie nimka miała na myśli), że biorą raczej pod uwagę krwio i ropomacicza i konieczność operowania szczurów w ciężkim stanie (po dużej utracie krwi czy w stanie zapalnym). Z racji na charakter lecznicy dużo ciężkich przypadków tam trafia - może to wpływać na "promowanie" (a może preferowanie) prewencyjnych operacji kastracji u zdrowych zwierząt. W tym kontekście kwestia wieku nie jest tak istotna jak w przypadku zapobieganiu gruczolakom.
Inną sprawą jest to, że na kastrację samicy warto namawiać tylko osoby, które mają dostęp do sensownego weta. W przypadku lecznic z małym doświadczeniem w operowaniu szczurów na pewno argument o mniejszym ryzyku w przypadku kastracji samca ma sens.
Ninek - Wto Cze 25, 2013 22:10
Są jakieś statystyki na temat częstotliwości wystąpienia ropomacicza u szczurów? Na ponad 30 sami jakie miałam tylko jedna przeszła kastrację, ze względu na krwawiący guzek w macicy. Żadna inna nie miała problemów z układem rozrodczym.
susurrement - Wto Cze 25, 2013 22:13
Pyl, dobrze mówisz.
mam teraz na tymczasie półtoraroczną samicę, niekastrowaną. ma w tej chwili powiększone niemalże wszystkie gruczoły mlekowe - jeśli jej nie wykastruję to za chwilę, pod wpływem hormonów, będzie miała całą listwę mleczną w guzach. jeśli będzie kwalifikowała się do kastracji to bez chwili wahania to zrobię, bo lepiej teraz ten poziom hormonów zmniejszyć, operując w narkozie wziewnej, niż potem patrzeć jak męczy się z guzami i chorym sercem utrudniającym znieczulenie.
ale to wszystko zależy oczywiście od tego do jakich weterynarzy mamy dostęp.
cornflakegirl - Wto Cze 25, 2013 22:33
Gdy męczyłam się z gruczolakami listwy mlecznej mojej Siwej powiedziałam sobie, że następne samiczki wykastruję jak najwcześniej. Jednak gdy już do mnie trafiły mam pewne obawy... I chyba wolałabym tego uniknąć. Wiem, że to jest dobre, ale każda interwencja w tak malutki organizm mnie przeraża (mimo że asystowałam przy trzech zabiegach Siwuni). Moja wetka jest super, nie powiem, że nie, ale nie robiła nigdy szczurzycy sterylizacji, nie chce by moje były pierwsze. Nie mam też zaufania do Olsztyńskich wetów... No i u nas nie ma wziewki.
Pyl - Wto Cze 25, 2013 22:36
Ninek, nie znam statystyk.
Ale jak nie wykastrowałam swojego czasu PoLucka (bo za słaba, chorowita i w ogóle) i była jedyną niekastrowaną w stadzie to oczywiście musiałam ją operować pilnie, bo dostała krwiomacicza. To nie dowód, ale mi dało do myślenia. Na szczęście wszystko się udało mimo wieku i utraty krwi.
A co do statystyk to warto pamiętać, że do wetów zdrowe szczury (tylko czy takie istnieją?!?) zazwyczaj nie chadzają. Więc weterynaryjne statystyki mogą być obarczone pewnym błędem.
Ninek - Wto Cze 25, 2013 22:40
Pyl, fakt, ciężko by było takie statystyki zrobić. Chyba najprędzej takie ogólnikowe, forumowe.
Aczkolwiek dla mnie, przy takich a nie innych 'wynikach' w moim stadzie, kastracja żeby wyeliminować ryzyko ropomacicza jest zbędnym narażaniem szczura.
Swoje laski początkowo chciałam wcześnie kastrować, żeby zapobiec pojawianiu się gruczolaków, ale one tak długo były malutkie (z dużego, kundelkowego miotu), że w końcu do tego nie doszło.
Pyl - Wto Cze 25, 2013 22:50
Ninek napisał/a: | Chyba najprędzej takie ogólnikowe, forumowe. | Można. Ale też będą obarczone pewnym błędem - tym razem forumowym Generalnie jak analizowaliśmy wiek szczurów to patrzyliśmy na przyczyny odejścia ogonów i wiarygodność danych na forum pozostawia sporo do życzenia (wiedza wetów + nasza wiedza + efekt głuchego telefonu = ?).
I dlatego uważam, że każdy powinien decydować sam, choć dobrze jest dostarczyć sensownych informacji do podjęcia takich decyzji. Nawet najlepsza statystyka jest tylko statystyką - jak się ma nawet 99,99% szans na sukces to zawsze zostaje tej 0,01% na porażkę.
Ninek - Wto Cze 25, 2013 22:53
Pyl, no niestety, zbyt wiele zmiennych, żeby to wyszło super wiarygodne.
Pyl - Śro Cze 26, 2013 05:55
Taki dobry przykład - akurat na czasie. Co prawda ani nie ropo ani nie krwiomacicze, ale usunięcie macicy PRZED mogło by pomóc. Tu na szczęście na razie z sukcesem, ale pozostaje pytanie o zagrożenie życia, obciążenie organizmu oraz ewentualne przerzuty.
Cegriiz - Śro Cze 26, 2013 06:06
Szczura ma w tej chwili 1 rok i 10 miesięcy, więc przynajmniej dobrze, że w takim wieku to się pojawiło.
Przez guzem był obfity krwotok i osłabienie, a sam guz pojawił się "na dniach".
Szczur sklepowy.
Devona - Czw Cze 27, 2013 13:20
Pyl napisał/a: | Z tym to weci z Pulsvetu nie będą polemizować, bo o ile wiem są na to w miarę rozsądne badania. Myślę (choć nie wiem co dokładnie nimka miała na myśli), że biorą raczej pod uwagę krwio i ropomacicza i konieczność operowania szczurów w ciężkim stanie (po dużej utracie krwi czy w stanie zapalnym). Z racji na charakter lecznicy dużo ciężkich przypadków tam trafia - może to wpływać na "promowanie" (a może preferowanie) prewencyjnych operacji kastracji u zdrowych zwierząt. W tym kontekście kwestia wieku nie jest tak istotna jak w przypadku zapobieganiu gruczolakom.
Inną sprawą jest to, że na kastrację samicy warto namawiać tylko osoby, które mają dostęp do sensownego weta. W przypadku lecznic z małym doświadczeniem w operowaniu szczurów na pewno argument o mniejszym ryzyku w przypadku kastracji samca ma sens. | Pyl, właśnie o tym pisałam, że dostęp do dobrego weta do niezbędny element sensownej kastracji samicy, zwłaszcza w celu zapobiegania czegokolwiek (guzów, ropomacicza itd.) bez objawów chorobowych. Ze względu na to, że nawet w dużych miastach trudno czasami o odpowiedniego lekarza, nie mówiąc np. o narkozie wziewnej, sugeruję, że w przypadku, gdy zamierzamy 'przerzucić' się na inną płeć lub połączyć dwa stada, w ogólności bezpieczniej wykastrować samca. Poza tym zachęcałam do tej opcji w odpowiedzi na wpis o treści mniej więcej 'szukam wykastrowanej samicy, bo mój chłopak nie zgadza się na ucięcie jajek samcowi', żeby uświadomić niektórym, że szczur za jądrami nie będzie tęsknił, więc kastracja samca to łatwiejsza droga do stworzenia stada, w którym mogą egzystować samice.
|
|
|