To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Alloszczur
Forum dyskusyjne Alloszczur - forum miłośników szczurów

Leczenie - Nowotwory sutka - gruczolaki

Niamey - Śro Sie 17, 2011 19:54

Kiba, Dalia HF? Jeśli tak, to u jej siostry Diuny, pani weterynarz znalazła dziś duży twardy guz, jutro operacja. To coś urosło w osiem dni, więc obserwuj baardzo uważnie.
Kiba - Śro Sie 17, 2011 22:45

Póki co, to coś ma około 3-4 dni, na początku odrobinę rosło, ale teraz już przestało (chyba) i dalej jest malutkie. Stwierdziłam, że jak narazie jej nie ruszam (w sensie operacji oczywiście), przez ten tydzień-dwa powinno się okazać, co to za licho :| Za to kciukamy za siostrę :kciuki:
susurrement - Czw Sie 18, 2011 17:07

Kiba, a jaki jest sens czekać, na co? na to aż urośnie albo aż będą przerzuty? dziewczynka ma niemalże 2,5 roku, jeśli guzek się dopiero pojawił i jest mały to przy użyciu narkozy wziewnej zabieg zajmie kilkanaście minut i będzie niewielkim obciążeniem, skoro jest w dobrej formie. tu naprawdę nie ma na co czekać, gruczolaki są potwornie zdradliwe, rosną do gigantycznych rozmiarów i szybko pojawia się ich coraz więcej. nie mówiąc już o możliwych przerzutach.
tylko skup się na tym, aby opiekował się nią dobry wet i aby zabieg był w narkozie wziewnej - np dr Rzepka lub Kacprzak w MedicaVecie albo np Ogonek.
(zakładając oczywiście, że to guz/przerost gruczołu mlekowego. nie widzę tego więc ciężko powiedzieć, jeśli to jest naprawdę minimalne to może być także nieco mleka albo ropień. ale widziałam już maluteńki guzek, który okazał się być gruczolakorakiem.)

Kiba - Pią Sie 19, 2011 00:55

susurrement napisał/a:
Kiba, a jaki jest sens czekać, na co? na to aż urośnie albo aż będą przerzuty?
(...)
(zakładając oczywiście, że to guz/przerost gruczołu mlekowego. nie widzę tego więc ciężko powiedzieć, jeśli to jest naprawdę minimalne to może być także nieco mleka albo ropień. ale widziałam już maluteńki guzek, który okazał się być gruczolakorakiem.)


No właśnie, zakładając... A jest sens operować, jeśli to np. ropień (wątpliwe, ale mogę się mylić) czy tłuszczak? Póki co nie może się nawet nic "okazać", bo, jak wspominałam - nie ma jak tego nawet nakłuć, a z usunięciem też raczej ciężko.

Poważnie pytam, bo w zasadzie to sama nie wiem co robić :|

Niamey - Pią Sie 19, 2011 02:09

Kiba, my jesteśmy już po operacji, były dwa guzy, Diuna dobrze zniosła zabieg. Na Twoim miejscu wybrałabym się do któregoś ze specjalistów, może się okazać, że oni będą w stanie lepiej ocenić co to jest i co z tym robić.
magnes - Pią Sie 19, 2011 02:18

Niamey, ufff, bałam się napisać i zapytać. Bardzo się cieszę, że siostrzyczka dobrze zniosła zabieg
susurrement - Pią Sie 19, 2011 03:28

Kiba, sama nie zgadniesz coz to jest, wypadaloby isc po prostu do specjalisty ;) nie wiem gdze bylas, ale nie brzmi mi to na zaufanego szczurzego weta, chyba ze zmiana jest naprawde pstynka, a Ty przesadzasz i doszukujesz sie guza ;)
Skoro pytasz co masz robic: isc do sensownego specjalisty zamiast pytac na forum, bo tu nikt Ci diagnozy nie postawi.

Kiba - Pią Sie 19, 2011 14:33

susurrement napisał/a:
Kiba, sama nie zgadniesz coz to jest, wypadaloby isc po prostu do specjalisty ;) nie wiem gdze bylas, ale nie brzmi mi to na zaufanego szczurzego weta, chyba ze zmiana jest naprawde pstynka, a Ty przesadzasz i doszukujesz sie guza ;)


Ogonek, czyli wątpię, że niezaufany. Nie wiem, co znaczy "pstynka", ale wspominałam już, że to jest malutkie, i wspominałam również, że jest wiele możliwości, jak również jest wiele możliwości, co z tym zrobić... więc nie widze tu przesadzania ani doszukiwania, tylko ewentualne problemy z czytaniem >_> Chyba, że jako "specjalistę" rozumiesz weterynarza onkologa, czy coś. Albo jeśli uważasz, że moje "lepiej przygotować się na każdą możliwość" jest dziwne, ale tego z kolei ja nie rozumiem.

susurrement napisał/a:
Skoro pytasz co masz robic: isc do sensownego specjalisty zamiast pytac na forum, bo tu nikt Ci diagnozy nie postawi.


Tak, bo ja to akurat pytam o diagnozę... i to jeszcze na forum. Ok, streszczenie po raz trzeci: nie wiadomo co to jest, mogę ją wykastrować "na wszelki wypadek" jakby to jednak był guz, mogę czekać, niespecjalnie mi się podoba opcja 1, bo jest niepewna, ale ponoć tak by było najlepiej. Wybór należy do mnie, ale nie mam pojęcia, co zrobić z oczywistych względów (czyt. nigdy nie byłam w TAKIEJ sytuacji), zatem pytam ludzi, którzy mają większe doświadczenie ode mnie. Pytanie zamieściłam akurat w tym temacie, a nie innym, bo chodzi mi akurat o TĄ możliwość. W skrócie - pytam o najlepszą opcję, a nie o diagnozę, bo takiej nie ma i póki co nie będzie. A do wmawiania mi czegoś, czego nie powiedziałam, mam mało cierpliwości, tym mniej, jesli chodzi o wypowiedź pisaną, bo taką zawsze można przeczytać jeszcze raz.

Cytat:
Kiba, my jesteśmy już po operacji, były dwa guzy, Diuna dobrze zniosła zabieg. Na Twoim miejscu wybrałabym się do któregoś ze specjalistów, może się okazać, że oni będą w stanie lepiej ocenić co to jest i co z tym robić.


To cieszę się, że kciuki się przydały :mrgreen: Jeśli mówiąc o specjalistach, masz na myśli szczurzego/gryzoniowego weta, to właśnie u niego byliśmy przed tym, jak napisałam tutaj.

A U(F)O w tym momencie jest w dotyku jak taka mała kapsułka od wit. A+E w miarę luźno umieszczona pod skórą, czyli odrobinę urosło, ale nadal się tego nie da choćby w dwa palce uchwycić _^_ Cóż, chyba jednak czekamy.

susurrement - Pią Sie 19, 2011 17:35

Kiba, to ja Ci powiem tyle: ja bym usunela, w narkozie wziewnej. (innej nie ma sensu stosowac u ponad 2 letniego szczura.)
a usunelabym, bo tak jak pisalam, spotkalam sie z tym, ze usuwana byla malenka zmiana (doslownie wlasnie wielkosci kapsulki), ktora okazala sie byc gruczolakorakiem, czyli nowotworem zlosliwym.

radek - Pią Sie 19, 2011 23:34

"susurrement" a jaki jest sens czekać, na co? na to aż urośnie albo aż będą przerzuty? dziewczynka ma niemalże 2,5 roku, jeśli guzek się dopiero pojawił i jest mały to przy użyciu narkozy wziewnej zabieg zajmie kilkanaście minut i będzie niewielkim obciążeniem, skoro jest w dobrej formie. tu naprawdę nie ma na co czekać, gruczolaki są potwornie zdradliwe, rosną do gigantycznych rozmiarów i szybko pojawia się ich coraz więcej. nie mówiąc już o możliwych przerzutach.
(zakładając oczywiście, że to guz/przerost gruczołu mlekowego. nie widzę tego więc ciężko powiedzieć, jeśli to jest naprawdę minimalne to może być także nieco mleka albo ropień. ale widziałam już maluteńki guzek, który okazał się być gruczolakorakiem.


ZGADZAM sie .Masz racje.To samo mi powiedziano w dobrej klinice-naprawde doswiadzonej .Uratowalismy nasza Mathylde. Gruczolak rosl bardzo szybko i grozily przerzuty.Z tym nie powinno sie czekac -na co ? zeby zwiekszyc koszty ?..i ryzyko!Mathylda miala ciut wiecej niz 2 lata. Wszczepiono jej implant ,zapobiegajacy przerzutom-bardzo wazne-ostrzegano ,ze bez niego w 80% przerzuty beda nastepowaly,zwlaszcza w jej przypadku.Byla bardzo dobrze rozwinieta samica,prawie 450 gram i duze predyspozycje do rozmnazanie (tak okreslili) ..p.s troche mnie to kosztowalo (180euro) -operacja,implant,lacznie 2 dni pobytu w klinice wlaczajac obserwcje.Ale bylismy szczesliwi jak zobaczylsmy zdrowa i piekna ! :)

Nisia - Pon Sie 22, 2011 02:17

radek, czy możesz uściślić, jaki rodzaj gruczolaka miała Mathylda? Są choćby gruczolakoraki i gruczolakowłókniaki. Gruczolakoraki, jako nowotwory złośliwe, lubią dawać przerzuty. I tylko nowotwory złośliwe dają przerzuty. Gruczolakowłókniaki z kolei mogą pojawiać się gromadnie, ponieważ ich wystąpienie i ew. wzrost uzależniony jest od hormonów żeńskich, jeśli się szczurzycy nie wykastruje, lubią się odnawiać. Ale żaden gruczolakowłókniak nie jest przerzutem.
Przerzuty raków są często do innych narządów.

Z tego, co u ludzi (a uszczurów jest bardzo podobnie): Gruczolakoraki bywają malutkie, wolnorosnące. Gruczolakowłókniaki wywalają "nagle" (w czasie nie do odnotowania), są spore, ale w sumie nie rosną. Szczury miewają jeszcze gruczolaki sutka, które rosną, ale są łagodne (nie oddawałam wtedy jeszcze guza na hist-pat, więc nie znam dziada z imienia).

A co to za implanty??

cytryn007 - Pon Sie 22, 2011 19:32

Tereska właśnie wybudza się po operacji u dr Strugały, nie żałujemy, że podjęliśmy decyzję o operacji ponieważ guz umiejscowiony był blisko cewi moczowej i możliwe było, że w krotkim czasie wrośnie sę i operacja byłaby b. trudna, dlatego jeśli wasza szczurzyca ma guza na samym dole brzuszka to radzę się nie wahać.
radek - Pią Sie 26, 2011 00:17

"Nisia"radek- czy możesz uściślić, jaki rodzaj gruczolaka miała Mathylda? (..)
Z tego, co u ludzi (a uszczurów jest bardzo podobnie): Gruczolakoraki bywają malutkie, wolnorosnące. Gruczolakowłókniaki wywalają "nagle" (w czasie nie do odnotowania), są spore, ale w sumie nie rosną. Szczury miewają jeszcze gruczolaki sutka, które rosną, ale są łagodne (nie oddawałam wtedy jeszcze guza na hist-pat, więc nie znam dziada z imienia.
A co to za implanty??


Nisia - Tak nie uscislilem ,to byl gruczolak sutkowy.Rosl dosc szybko .Czemu przerzuty? _ nie mnie pytaj.Jaki implant ?- Wyjasniono nam ,ze ten gruczolak nie tyle sie bedzie przerzucal ,co budowaly-powstawaly nowe,w nastepnych miejscach z braku(usunietego)dotychczasowego.Nie wiem ,czy wystarczajaco jasno to przedstawilem.Inn. sl.- ,u samic te grucz.sutk. moga powstawac tak dlugo ,jak ich nie zaplodnisz lub wyjalowisz (kastracja)-(zwlaszcza u szybko rozwijajacch sie samiczek),dlatego wspomniane implanty illuminuja ,jakoby samica byla karmiaca i zapobiega rozrosta nastepnym... To tyle ,co ci moge przyblizyc temat.[/quote]

kamila_m - Wto Paź 11, 2011 17:34

Około 10 dni temu wyczułam u mojej szczurzycy (16 miesięcy) guzek na brzuchu przy tylnej łapce. Byłam u weterynarza na ul. Sołtysiej w Poznaniu, powiedział mi, że to guz gruczołu mlekowego (lub coś takiego, nie pamiętam dokładnie) i że jeżeli nie zacznie się powiększać to trzeba będzie operować, ale jeżeli będzie wciąż takiej samej wielkości to że nie widzi takiej potrzeby. Przez ok tydzień guz trochę się powiększył, ale tym razem pojechałam do Homeopatii, do dr Adama Czerwińskiego. On powiedział, że guz jest rozlany i że na razie przez tydzień dostanie 3 zastrzyki (nie pamiętam co to były za zastrzyki) i że jeżeli się nie poprawi to wtedy trzeba będzie operować. Ponieważ nie znam się za bardzo na guzach u szczurów chciałam zapytać co robić? Czy 3 zastrzyki mogą coś zmienić? Czy lepiej od razu zdecydować się na operację? Co to znaczy, że guz jest rozlany? To dobrze czy źle?
Exogenesis - Pią Gru 09, 2011 17:54

Moj ukochany,pierwszy i najcudowniejszy szczur umiera. Zaczelo sie wszystko od prawdopodobnie gruczolaka. Pani vet ze 3 msc temu powiedziala ze nie ma pewnosci jak szczur poradzi sobie z narkoza. Mialem wybrac operacja ktora moze skrocic jej zycie lub zycie z nowotworem ktory jej nie boli. Cieszylem sie bo nowotwor nie powiekszal sie do czasu az pojawil sie nowy na szyi ktory rósł. Stwierdzilem ze to pewnie przeskok na inny narzad wiec operacja pewnie i tak by sie nie udala. Wczoraj zauwazylem ze szczur przelewal mi sie przez rece wiec juz zaczela sie panika, sadzilem ze nie przezyje nocy...Wracam teraz ze szkoly i ona wciaz zyje, jest bardzo slaba ale gdy musi to chodzi!. Wlasnie zjadla cala strzykawke jogurtu a ja nie wiem co mam robic, czekaz az umrze czy pomoc jej w tym...Obiecalem sobie ze nigdy nie uspie szczura, a tutaj taki klopot. Jej oczy sa cale w porofirynie ale ciagle dostrzegam w tych oczach ten blysk,wspanialy blysk ukochanego szczura. Widze jak ona bardzo chce zyc jak walczy. Nie wiem co mam robic, zdaje sobie sprawe ze mogloby tego nie byc gdybym wybral operacje. Ale jezeli to moj blad to prosze mi go nie wytykac bo ja sobie z tym nie poradze, zadrecze sie. Czy steryd moze uratowac zycie na dobre? Czy ten caly skrzyp naprawde zdziala cuda? Przepraszam was za to ze moj post jest taki dlugi i za wszelakie bledy ale nic nie widze przez zaplakane oczy :(


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group