W kupie raźniej - szczury są stadne - SAMCE - łączenie samców w różnym wieku
Layla - Pon Kwi 22, 2013 20:51
LawinaPL, dlaczego kupiłaś szczura skoro jest to bardzo niewłaściwe, a tymczasem tyle malców jest do adopcji?
Akiś - Wto Kwi 23, 2013 11:17
Mamy teraz nawet taką akcję. Tyle szczurów potrzebuje natychmiastowo domu...
nimka - Śro Kwi 24, 2013 11:54
Czy Waszym zdaniem łączenie dwóch samców dorosłych, u których była sytuacja, że starszy młodszego użarł w mosznę i odbyt (zdarł skórę z moszny do jajek, a na odbycie był bardzo ładny duży siniak i ugryzienie na 4 mm wgłąb - tydzień na antybiotyku i przeciwbólowym, zagoiło się ładnie) jest dobrym pomysłem?
Stefan (ten który ugryzł) ma 2 lata, adoptowany z ogłoszenia 5 miesięcy temu. Przez jakiś czas u byłej właścicielki był sam, bo mu wcześniej zmarł kolega. U mnie początkowo był sam, bo miał wszy i miesiąc je leczyłam.
Czesław - ma 1 rok, boi się Stefana (a np. kluski 6 tygodniowej się nie boi - musiałam do niego wrzucić chłopczyka z Wrocławia, który jest u mnie na tymczasie, bo miał być babą i nie jest), piszczy na każde zbliżenie Stefana, ale po jakimś czasie pobytu razem w transporterze leżą obok siebie lub na sobie częściowo i jest spokój przez dłuższy czas.
We wspólnej nowej dla obu klatce początkowo były sprzeczki, ale niegroźne (pokąsanie lekkie po ogonie, paluszkach). W końcu 8 kwietnia doszło do tego poważnego pogryzienia. Od tego czasu są osobno, a wczoraj pierwszy raz odważyłam się je wsadzić do jednego transportera - trochę się pokotłowały, ale żaden nie ma żadnej świeżej rany.
Co radzicie?
To moim zdaniem nie jest tak, że Stefan jest wybitnie agresywny, ale raczej to Czesław go wkurza tym piszczeniem i wtedy Stefan go atakuje. Stefan potrafi użreć poważnie też koty - mojej kotce, która nie zbliża się do szczurów odgryzł fragmencik ucha (chyba spała na kocu na podłodze - on sam musiał do niej podejść i ją użreć).
Nie są wykastrowani.
Stefana się trochę obawiam kastrować bo ma 2 lata, chociaż względnie zdrowy jest (ciut łapki słabsze, poza tym ok).
Mam w planie, jeśli nie wyjdzie łączenie, wykastrowanie Czesława i dorzucenie go do stada samiczek - one wszystkie dość łagodne są.
A ze Stefanem - nie wiem
Oczywiście najchętniej bym je oba połączyła w zgrane stado, ale czy to jest możliwe? Czy będzie to bezpieczne dla Czesława? Boję się, że podczas mojej nieobecności znienacka znów zaczną się poważnie gryźć.
limomanka - Śro Kwi 24, 2013 12:35
Polecam wątek: http://forum.szczury.biz/viewtopic.php?t=2119 Sprawdzisz czy kastracja mogłaby u Was pomóc
linnka - Sob Kwi 27, 2013 22:33
Witajcie, jestem w trakcie łączenia 2 samców, 8- i 2-miesięcznego. Oba były wcześniej z innymi szczurami. To moje pierwsze takie łączenie, więc kompletnie nie mam wyczucia...
Etap terenu neutralnego, jak i transportera bez większych problemów, było parę dominacji starszego, niestety po nich maluch zaczął się go bać i piszczy na każde jego podejście. Nie było żadnych zadrapań ani krwi, więc kontynuowałam.
Wymyłam dokładnie klatkę i wsadziłam je razem. Zaczęła się gonitwa z piskiem, ciąganie za skórę, próby dominacji, przygniatanie. Maluch był tak przerażony, że wisiał w rogu klatki i ciągle piszczał. Przetrzymałam je razem ok 1,5h, wiem, że to mało, i nie mogę go ciągle "ratować", ale jestem bardzo wrażliwa i strasznie mi go szkoda... wrócić na razie do wcześniejszych etapów, czy próbować ponownie w pustej klatce (bez półek itd.)? Ona jest dość duża i boję się tych gonitw, to wygląda strasznie...
Niech mnie ktoś uspokoi i pocieszy, wiem, że były tu podobne przypadki, a informacja od doświadczonych osób na pewno mi pomoże.
mmarcioszka - Sob Kwi 27, 2013 22:56
linnka, zasada jest taka, że póki krew się nie leje nie ingerujemy.
Jeśli dobrze zna się swoje szczury i umie odpowiednio czytać można trochę eksperymentować z łączeniem. Tobie polecam przeczekać(możesz w tym czasie przeczytać akurat ten wątek ) aż się dogadają. Muszą się dominować i ustalić hierarchię.
limomanka - Sob Kwi 27, 2013 23:04
linnka, jak duża jest klatka? Najlepiej by było, żeby mały nie miał gdzie uciekać i się poddał. Dobrze by też było, żebyś jednak nie interweniowała, jeśli nie leje się krew (a z tego, co piszesz, duży nie jest w ten sposób agresywny). Piski są normalne i latające futro jest normalne. Trzeba się trochę na nie uodpornić.
Twoja aktywna obecność może źle wpłynąć na postępy w łączeniu. Dlatego radziłabym zostawienie ich na dłużej w tej małej klatce i obserwowanie z daleka a wkraczanie tylko wtedy, kiedy faktycznie sytuacja tego wymaga. Jeśli nie ma agresji i szczury są spokojne można zostawić je nawet na noc (w tym samym pokoju, w którym śpisz).
Powodzenia Mam nadzieję, że już niedługo Ci napiszę: Pierwsze koty za płoty (czy tam Pierwsze szczury za rury )
linnka - Sob Kwi 27, 2013 23:18
Dziękuję za szybką odpowiedź i za słowa otuchy Muszę zacisnąć zęby i przetrzymać. Wątek czytałam, prawie cały, ale wiadomo, co innego czytać, a co innego jak szczur zdziera sobie gardło udając zardzewiały kołowrotek (tak to określił mój brat ;D).
Krew się nie leje, tylko ten mały panikarz robi wielki harmider, a ja się daję nabrać... Klatka "ostateczna" ma ok 80x57cm podstawę (to ta niższa wersja ze składanych) i jest też stałą klatką starszego, więc mimo umycia może jej chyba trochę pilnować. Mała natomiast jest naprawdę mała, 40x26cm, pożyczona na tymczasową dla malucha, nie miałam innej do wyboru i nie wiem czy dla wyrośniętego Kajtka (wydaje mi się serio duży jak na swój wiek) nie będzie za mała. Jak sądzicie, która klatkowa opcja była by lepsza?
limomanka - Sob Kwi 27, 2013 23:26
linnka, na łączenie ta druga - mniejsza. W ścisku będą zmuszeni do konfrontacji i powinni ukisić się we własnym szczurzym sosie
nimka - Nie Kwi 28, 2013 05:28
Prawdopodobnie wykastruję po 6 maja Czesława, jako że za tym wątkiem:
http://forum.szczury.biz/viewtopic.php?t=2119
stwierdziłam że Czesia dotyczy idealnie ten punkt:
Cytat: | Kastracja rozwiąże problem...
Piszczących szczurów, które nigdy nie przestają piszczeć. Od czasu do czasu trafia się szczur, którego przeraża dosłownie wszystko, łącznie z próbami obwąchania przez inne szczury, a nawet inny szczur, który tylko przechodzi obok. Ci mali mężczyźni są stale zestresowani. Chociaż nie ma wielkich szans, żeby taki szczur został kiedykolwiek alfą, będą oni pozostawać w tak wielkim stresie, że najpewniej umrą na atak serca w wieku półtora roku albo w końcu zostaną zagryzieni przez alfę, bo nawet najlepszy przywódca nie jest w stanie znieść takiego biadolenia. Kastracja eliminuje hormony, które wyzwalają reakcje obronne i wkrótce szczur może zaznać spokoju. |
On co prawda piszczeniem reaguje tylko na Stefana (z innymi dorosłymi samcami nie miał kontaktu), z małym 5-6 tygodniowym dzieciakiem się dogadał i od ponad tygodnia mieszkają razem (to tymczas jest - po 3 maja się przeprowadza). Na malucha zareagował tak: "przyszło takie małe, nie wiem co to jest, ale mnie nie atakuje, więc chyba nie muszę się go bać, pozwolę mu leżeć obok siebie, a nawet na sobie". Dokładnie tak to wygląda - Czesiu nie zajmuje się maluchem, obaj tylko obok siebie żyją i sobie nie przeszkadzają. Nie wiem co by było gdyby maluch u mnie podrósł i np. próbował zdominować Czesława? Ale o tym się nie przekonam, bo już mam za dużo szczurów i na stałe nic więcej nie wezmę.
Powiedzcie, czy dobrze myślę z tą kastracją? Czesiu JEST szczurem strasznie lękliwym, przez dłuższy czas bał się wychodzić z klatki, a wyciągnięty z niej i puszczony na podłogę natychmiast do niej wracał. Mnie się nie boi, ale prawie wszystkiego innego już tak - nawet położenia na chwilę na stole, pralce czy innym miejscu którego nie zna - od razu zaczyna się załatwiać w takim momencie ze stresu. Tak czy siak kastracja mu chyba na zdrowie wyjdzie? On ma teraz dokładnie 11 miesięcy, więc jest akurat w takim wieku że już zdążył urosnąć, wszystko mu się wykształtowało, a też nie aż tak długo z tą kastracją czekałam (pierwotnie miałam go kastrować jak skończy 4 miesiące i włączyć do stada dziewczyn) i nie jest za stary na zabieg (więc nie przewiduję dużo komplikacji).
Pytanie drugie: co zrobić po kastracji? Po jakim czasie próbować łączyć go ze Stefanem (po jakim czasie nie będzie reagował strachem "hormonalnie" na Stefana)? Czy w międzyczasie procesu łączenia może się Czesław kontaktować z samiczkami? Na wybiegu? W ich klatce? Początkowo w transporterze, aby się trochę ze sobą wstępnie oswoiły? Dziewczyny raczej miłe i spokojne są.
Czy to nie zaburzy relacji Stefana z Czesławem?
Czy Stefana też kastrować czy próbować najpierw połączenia go z Czesławem po kastracji, bo może jak Czesław się przestanie bać, to już Stefan nie będzie go atakował?
Aha - Czesław chyba nie pozwolił się do tej pory zdominować Stefanowi - czyli nie było raczej sytuacji, gdzie Czesław leży na plecach bez ruchu, a Stefan nad nim. Czesiu zanim taki moment by się zdarzył - od razu zaczyna się drzeć i spinać ze strachu i nie bardzo wie co ma zrobić.
Pomóżcie proszę, bo to moje pierwsze samce, które próbuję łączyć.
linnka - Pon Kwi 29, 2013 12:59
Wzięłam głęboki oddech, wymyłam małą klatkę i wsadziłam razem. Z początku obaj byli zajęci szukaniem wyjścia, kilka dominacji, niektóre skuteczne, ale oczywiście Czarek - maluch drze się wniebogłosy.
btw. Pytanie z ciekawości: robił ktoś ranking pt. "jak długo mały szczur potrafi wisieć w rogu klatki"? mój się zmęczył po 40 min
Po tym czasie Kajtek - duży poszedł spać, bo co on się będzie jakimś krzykaczem przejmował. Czarek chciał gp obwąchać, ale jak ten tylko się poruszył - znowu wielki pisk. Jakby tylko maluch zrozumiał, że nic mu się nie dzieje... Kajtek go dominuje głównie z użyciem łap, przyciska do ziemi albo tak naskakuje, brak żadnych zadrapań. Zostawiam ich na cały dzień razem, a niech siedzą (oczywiście jestem w domu).
Oluś - Pon Kwi 29, 2013 14:26
linnka napisał/a: | Pytanie z ciekawości: robił ktoś ranking pt. "jak długo mały szczur potrafi wisieć w rogu klatki"? mój się zmęczył po 40 min |
Mój nieżyjący już Ave podczas łączenia z ówczesnym stadem wisiał w rogu trzy doby. Schodził tylko po jedzenie i hyc z powrotem do góry, żeby zjeść. Nawet spał tak uczepiony prętów. Czwartego dnia w końcu nie wytrzymał i poszedł spać ze stadem.
AngelsDream - Pon Kwi 29, 2013 14:29
linnka napisał/a: | btw. Pytanie z ciekawości: robił ktoś ranking pt. "jak długo mały szczur potrafi wisieć w rogu klatki"? mój się zmęczył po 40 min |
Wiszenie na prętach lub chowanie się może trwać nawet do kilku dni, ale zwykle nie przekracza doby.
nimka - Pon Kwi 29, 2013 15:47
zerknijcie, proszę, na moje pytanie kilka postów wcześniej, bo nie wiem co robić, a nie chcę zaszkodzić
quagmire - Pon Kwi 29, 2013 16:10
nimka, jeśli ja też bym wykastrowała młodszego.
Co prawda nie widziałam szczurów, ale właśnie takie piskanie może być bardzo denerwujące i szczur się sam nakręca, mimo, że nie ma powodu.
Po kastracji samiec jeszcze trochę hormonalnie pozostaje samcem. W pierwszych dniach istnieje wciąż ryzyko zapłodnienia. Hormony nie mają czasu wyhamować.
Warto odczekać co najmniej 2, a nawet 3 tygodnie, żeby mieć pewność, że Czesław wyluzuje i żeby nie utrwaliły się chłopakom nieporządane zachowania.
Jest duża szansa, że ta kastracja rozwiąże problem.
|
|
|